Kiedy gorączka wyborcza już opadła, przyszła kolej na analizy. Wynika z nich, że PO wygrała w cuglach dzięki poparciu pokolenia, które po raz pierwszy poszło do urn. Młodzi ludzie odrzucili lewicę. Nie podobał im się także styl sprawowania władzy przez Prawo i Sprawiedliwość. Po części właśnie dlatego zagłosowali głównie przeciwko tej formacji. Poparli jednak nie – jak zrobiliby to starsi rodacy – partię lewicową, ale właśnie Platformę Obywatelską.
– Tylko głos na PO dawał szansę odsunięcia PiS–u. LiD nie dysponowali takim poparciem. A przy okazji PO to partia programowo najbliższa moim poglądom. Jest między innymi za ordynacją większościową lub mieszaną – mówi nam Janusz Lewicki z Jeleniej Góry, student stosunków międzynarodowych na Uniwersytecie Wrocławskim. Dodaje, że był zwolennikiem koalicji POPiS, ale skoro nic z niej nie wyszło, a partia Kaczyńskiego miała okazję pokazać, co potrafi, to teraz niech PO zabłyśnie.
Czy tę szansę, którą dał Janusz Lewicki, wykorzysta Marcin Zawiła, który po sześciu latach nieobecności na Wiejskiej wraca w sejmowe ławy? To najbardziej doświadczony parlamentarzysta z Jeleniej Góry.
Posłem był przez dwie kadencje. Zaczynał od Unii Demokratycznej, skończył w Unii Wolności, kiedy w 2001 roku nie przekroczyła progu wyborczego i nie weszła do Parlamentu.
Polityką, którą zaszczepił w nim ojciec – żołnierz AK i więzień stalinowski – interesował się od zawsze. Od najmłodszych lat miał świadomość, że system polityczny, w którym się urodził, jest po prostu zły.
Marcin Zawiła w pełni zdał sobie sprawę ze swoich przekonań podczas kłótni z nauczycielem w szkole średniej. – Tłumaczył nam zasady wyboru do sejmu. Uzasadniał przy tym, że są one wolne i demokratyczne. Olśniło mnie jednak wtedy, że kandydatów wystawiać może tylko Front Jedności Narodu. Nie omieszkałem więc wyrazić wtedy swojego zdania, że z tą demokracją nie jest do końca tak, jak twierdził nasz nauczyciel. Nakrzyczał na mnie strasznie i stwierdził, że jestem arogantem. Ja jednak czułem, że trafiłem w swoje – wspomina Marcin Zawiła.
Zainteresowanie polityką rozwijał podczas studiów na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. – To był czas, kiedy z kolegami w połowie uczyliśmy się historii, a w połowie ją tworzyliśmy – dodaje. W czasie studiów zaangażował się w działalność Niezależnego Zrzeszenia Studentów, przez pewien czas pełnił też funkcję przewodniczącego.
– Miałem to szczęście, że jednym z moich wykładowców był prof. Władysław Bartoszewski. Studia były dobrym miejscem na kształtowanie świadomości politycznej – mówi Marcin Zawiła.
Po powrocie do Jeleniej Góry pracował m.in. jako kustosz w Muzeum Walki i Pracy w Cieplicach, był nauczycielem. Po transformacji ustrojowej został szefem sztabu wyborczego Komitetu Obywatelskiego NSZZ „Solidarność” przed pierwszymi w historii wyborami samorządowymi.
– Wybory zakończyły się z bardzo dobrym wynikiem dla nas i rozpoczęła się dyskusja, kto zostanie prezydentem. Wśród czterech zgłoszonych do konkursu kandydatów znalazła się też moja kandydatura. Pamiętam tylko oczy mojej żony, które robiły się coraz bardziej okrągłe ze zdziwienia, gdy podczas przesłuchania przez radę miasta, okazało się, że z kustosza muzeum zostałem wybrany prezydentem miasta – opowiada.
W 2001 roku przegrał wybory do Sejmu. Wkrótce też stracił na rzecz Michała Turkiewicza stanowisko prezydenta polskiej strony Euroregionu Nysa. Wycofał się na krótko z polityki i dostał posadę w Karkonoskiej Agencji Rozwoju Regionalnego. Drzemie w nim wciąż polityczne zwierzę. Na lokalną scenę powraca w 2003 roku jako radny wojewódzki. Wygrywa konkurs na szefa Grodzkiej Biblioteki Publicznej i kolejne wybory samorządowe. Teraz – kolejny sukces.
To jego siódma kampania. 5 listopada (poniedziałek) złoży ślubowanie poselskie. Już po raz trzeci. Zaznacza jednak, że nie będzie zawodowym posłem, dopóki nie zostanie zakończona inwestycja Książnicy Karkonoskiej w bibliotece, której dyrektoruje.
Czy życiorys Marcina Zawiły, jakże kontrastujący z karierą aparatczyka partyjnego Jerzego Szmajdzińskiego, pozwoli posłowi PO stać się twarzą regionu w Parlamencie? Na razie jest to dla posła drugorzędne. Ważniejsza – działalność na rzecz swojej małej ojczyzny, z którą Zawiła w sposób szczególny czuje się związany. Nie zmienił nawet swojego wyborczego hasła „Jestem stąd”.
– Przede wszystkim chcę zaangażować się w działalność dwóch komisji: kultury i środków masowego przekazu oraz gospodarki. Trzeba uregulować sprawę abonamentu RTV – mieszkańcy naszego regionu płacą za niego tyle samo, co np. Mazowszanie, a nie mają TVP3. A komisja gospodarki, ponieważ przewidziane są duże środki finansowe na turystykę, więc trzeba skutecznie zająć się promocją regionu – wsparcie dla remontu obiektów zabytkowych, promocja szlaku Zamków Piastowskich – wymienia. Dodaje, że równie ważne jest też usprawnianie układu komunikacyjnego, m.in. lepszy dojazd z Jeleniej Góry do Zgorzelca, modernizacja drogi do Świeradowa Zdroju i obwodnica do Szklarskiej Poręby.