Spotkanie odbyło się przy okazji wystawy zdjęć pani Tatiany, przenoszących w Karkonosze niezwykłe, tajemnicze i tak inne od naszych, krajobrazy, architekturę, w końcu ludzi zachodniej Białorusi. Tatiana Cariuk podkreślała, że podróżowała przez Białoruś i Litwę śladami Mickiewicza, cytowała również fragmenty „Pana Tadeusza”.
– Nie ma nic piękniejszego jak żyć w otoczeniu z przyrodą, budzić się o zmierzchu i słuchać śpiewu ptaków. Urodziłam się w dworku, który spełniał tego typu oczekiwania. Uważam, że jest to najlepsze miejsce na dom, w którym żyją weseli ludzie, otoczeni przyjaciółmi. Dzieci beztrosko, na boso biegają po polu nie myśląc nawet o przeszkodach. Coś z lat młodości zostało mi do dzisiaj, nie potrzebuję pięknych ciuchów i obuwia, wystarczy mi wolność i przestrzeń – mówiła pani Tatiana. Sielankowość życia na Białorusi wynika z tego, jak mówiła Tatiana Cariuk, że jest to kobiecy kraj, niegdyś pełen podmokłych terenów i urodzajnych ziem.
Tatiana Cariuk od trzech lat mieszka w Polsce. Wyjechała z Białorusi po wyborach w 2006 roku, na pierwszą w Polsce wystawę fotograficzną i już została. Jest fotografującą podróżniczką i jednocześnie założycielką i prezeską Towarzystwa Filomatów „Promień” w Nowogródku. Ze swadą opowiadała o swoich rodzinnych stronach, widać było, że jest tam nadal całym sercem i tęskni.
– Dla mnie dom jest tutaj i tam. Nie wiem, gdzie zamieszkam w przyszłości, ale na Białoruś na pewno będę jeździć – mówiła.
Dla Polaków, którzy przybyli tutaj po II wojnie światowej jest to także sentymentalna podróż w przeszłość. Wielu z nich do dzisiaj nie może pogodzić się z tym, że pod przymusem kazano im opuścić ziemie ojców i dziadów.
Podczas spotkania poruszono także problemy, z jakimi od lat boryka się Białoruś. Dotyczą one wielu sfer, wśród których polityka nie jest najważniejsza. Najgorszy jest zanik języka ojczystego, strach i brak wolności.
– Ludzie nie mogą podróżować, więc emigrują w siebie – mówiła. Białorusini mówią w języku tutejszym, bo nawet nazwanie go jednoznaczne rodzi trudności. Mówiono nim kiedyś na całej historycznej Litwie, teraz Litwini posługują się językiem żmudzińskim, a Białorusini – białoruskim, który w zamierzchłej przeszłości nazywał się litewskim i był urzędowym językiem całej Litwy. Białoruś to kraj kontrastów, w którym cerkiew stoi obok kościoła, a prawosławne dzieci mają katolickich chrzestnych. A o wielu aspektach życia i kultury białoruskiej mieszkańcy naszego regionu nie mają pojęcia, chociaż tak wielu ma korzenie na Litwie/Białorusi.