Życie na najwyższym szczycie Karkonoszy powoli wraca do normy. Już są prowadzone badania meteorologiczne. Pracownicy stacji najpewniej powrócą tu wkrótce do jednego z ocalałych spodków. – W drugim zacznie działać restauracja – donosi „Dziennik” w dzisiejszym wydaniu. Trzeci – najwyższy – zostanie najpewniej rozebrany.
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, gospodarz stacji, wycofuje się jednak z wcześniejszych zapowiedzi, w których deklarował zamiar odbudowy schroniska. Warunki pogodowe na Śnieżce pozwalają na pracę ekipom zaledwie przez kilkadziesiąt dni w roku, a odbudowa spodka nie wyklucza ewentualności, że może się on raz jeszcze zawalić.
Tygodnik „Newsweek” w artykule pióra Przemysława Semczuka przypomina losy budowy charakterystycznego schroniska. Autor pisze o kolejnych ekipach, które nie dawały rady i wycofywały się z frontu robót. Nie pomagały nawet zwiększone dodatki za pracę w wysokich górach. Semczuk pisze, że Śnieżkę spowijały czasem tak gęste mgły, że robotnicy mieli kłopot z trafieniem do rusztowań, które przed chwilą postawili. Roboty utrudniał też huraganowy wiatr.
Przypomnijmy, że do katastrofy doszło najpewniej z powodu skorodowania stalowych kratownic, zakotwiczonych w betonowym fundamencie, które stanowią element konstrukcyjny dysku.