Na tegoroczne szkolenia przyjechały niemal wszystkie jednostki z Dolnego Śląska, ale nie tylko. Są też strażacy m.in. ze Szczecina, Gliwic, ze Świebodzina czy z Wielkopolski.
Celem szkoleń jest praktyczne sprawdzenie umiejętności, które nabywamy na szkoleniach prowadzonych na co dzień w jednostkach. W takiej formule szkoleniowej w jednostce są to bowiem głównie zajęcia teoretyczne, bądź zajęcia między kolegami, które nie mają tak dobrego waloru dydaktycznego jak sprawdzenie się w zainscenizowanych sytuacjach, gdzie są instruktorzy zewnętrzni, a zajęcia odbywają się w terenie – mówi asp. sztab. Maciej Gorzycki, dowódca Jednostki Ratowniczo – Gaśniczej w Jeleniej Górze.
Zadania jakim strażacy będą musieli sprostać w tym roku, będą dotyczyły edycji wcześniejszych. Pojawią się więc akcje dotyczące wypadków komunikacyjnych, chemii, jesieni w rozumieniu nie tylko pory roku, ale również urazów u osób starszych, procedury postępowania przy ukąszeniach os, pszczół i innych owadów, wspinania się po linie i wiele innych.
Wczoraj strażacy wzięli udział w nocnych szkoleniach na suchym zbiorniku retencyjnym w Cieplicach. Tam sprawdzali nie tylko umiejętności udzielania pierwszej pomocy, ale również poruszania się i odnalezienia w trudnym terenie pełnym zarośli, krzaków itp. Dzisiaj będą się szkolili w Karpaczu, Kowary, Miłkowie, i w Jeleniej Górze.
- Manewry nie mają żadnej formy współzawodnictwa czy egzaminu, wszystkie prawidłowe i błędne działania będą podsumowane przez instruktorów i lekarzy, ale nie jest za to wystawiana żadna ocena - mówi Maciej Gorzycki. Dzięki temu strażacy chętnie biorą udział w tych szkoleniach i nie mają do ich oporów. Jest to dobra forma nauki a wszystkie wnioski, które wynikają z tych szkoleń wprowadzone W pierwszych edycjach udział brało kilka zespołów, obecnie ich liczba to 40.