Drogi są bardzo dziurawe po śnieżnej zimie i bardzo niekorzystnej pogodzie w marcu – mówił Roman Głowaczewski, p. o. dyrektor DSDiK, który przedstawił zgromadzonym przedstawicielom samorządów i firm drogowych obszerny raport z dokonań służby w ciągu ostatnich dwóch lat, a także przedstawił zamierzenia drogowców, zarówno w zakresie szos jak i linii kolejowej Szklarska Poręba – granica państwa.
R. Głowaczewski poprosił kierowców o cierpliwość. Już 1400 ton masy bitumicznej wlano w dziury, którymi niczym ser szwajcarski pokryte są drogi regionalne. To jednak wciąż mało. A i łatanie jest tylko prowizorką. Coraz większy ruch, coraz cięższe auta i ograniczony zakres inwestycji sprawiają, że stan nawierzchni pogarsza się z roku na rok. Nakładów wymagają także obiekty inżynieryjne.
Oczywiście: nie jest tak, że nie dzieje się nic. Kosztem milionów złotych wyremontowano niewielkie odcinki dróg w rozmaitych częściach byłego województwa jeleniogórskiego. Kierowcy korzystający z drogi ze Szklarskiej Poręby do Świeradowa, odczuli zapewne poprawę na niemal 12-kilometrowym odcinku. To jednak tylko część robót. Fragment drogi do Rozdroża Izerskiego przypomina polny dukt pełen wybojów. Jak zapewnił Roman Głowaczewski, prace mają być kontynuowane przy pomocy środków ze współpracy z Czechami.
Inna ważna inwestycja przyszłości to budowa obejścia Mysłakowic i Kostrzycy na odcinku drogi wojewódzkiej Głębock – Kowary. Szacunkowy koszt to 90 milionów złotych. DSDiK planuje przeprowadzenie konsultacji społecznych z miejscową ludnością co do przebiegu traktu i jego ewentualnej uciążliwości dla mieszkańców i środowiska naturalnego.
Roman Głowaczewski mówił też o remoncie torowiska na odcinku Szklarska Poręba – granica państwa. Zapowiedzi było już wiele: niektóre anonsowały koniec prac nawet w listopadzie roku ubiegłego, a odjazd pierwszego pociągu – na marzec tego roku. Oczywiście: były to puste obietnice. Choć – jak zapewnił szef dolnośląskich drogowców – prace remontowe są już niemal na ukończeniu. Pozostaje tylko poprawić podłoże i wyprofilować tory z pomocą specjalnych wagonów. Tymczasem przekazanie odcinka do eksploatacji wcale nie oznacza automatycznego uruchomienia połączeń.
– To już sprawa przewoźników, którzy muszą się dogadać co do harmonogramu przejazdów. Potrzebna jest także infrastruktura dla pasażerów: perony i przystanki – podkreślił Roman Głowaczewski. Trudno więc sprecyzować, kiedy ruszy pierwszy pociąg turystyczny, tym bardziej nie sposób wskazać terminu uruchomienia pociągu dalekobieżnego, który połączyłby z Czechami większe miasta kraju i regionu. – Na remont czeka odcinek torowiska w okolicy Górzyca i dopiero po jego ukończeniu trasa będzie w pełni dostosowana do standardów – usłyszeliśmy. Według ostrożnych zapowiedzi skład turystyczny mógłby ruszyć w trasę w nadchodzące wakacje.
W spotkaniu w starostwie uczestniczył Zbigniew Szczygieł, członek zarządu województwa dolnośląskiego.