Spotkanie na ten temat obyło się w miniony czwartek. Poprowadził je Andrzej Więckowski. Uczestnicy rozmowy próbowali odpowiedzieć na pytanie: „Kowarskie wyciągi narciarskie – marzenie czy rzeczywistość? O inwestycji mówi się od kilku lat, ale nie rozpoczęto jeszcze robót budowlanych. Mimo iż projekty są już wykonane i w zasadzie inwestycja mogłaby już powstawać. Małe są szanse, że prace z tym związane rozpoczną się w najbliższym czasie.
Na powstanie wyciągów narciarskich nie chcą się bowiem zgodzić ekolodzy. Do tej pory skutecznie opóźniali rozpoczęcie prac budowlanych. Uważają oni, że tak ogromna inwestycja w tej części Karkonoszy wpłynie negatywnie na środowisko. Mają tutaj na myśli kilkadziesiąt gatunków ptaków m.in. cietrzew oraz lasy łęgowe. Na wczorajszym spotkaniu żaden ekolog się jednak nie pojawił.
- W Kowarach mamy wielu bezrobotnych i to jest dla nas największy problem. Dzięki inwestycji powstałyby nowe miejsca pracy – mówi Mirosław Górecki, burmistrz Kowar – Poza tym cietrzewia, o którym tak zagorzale mówią ekolodzy, na Osiedlu Podgórze w zasadzie nikt nie widział – dodaje.
Temat cietrzewia poruszało wielu rozmówców, w tym Olga Danko, znany w regionie przewodnik. Ona również chciałaby, żeby w Kowarach wyciągi narciarskie powstały. Tym bardziej, że buduje się je obecnie w wielu miastach całej Polski – Mimo iż po górach wędruję bardzo długo, cietrzewia jeszcze nie widziałam – mówiła.
Na prośbę kowarzan, którzy bardzo sceptycznie podchodzą do inwestycji, jakie mają powstać w ich mieście, inwestor powiedział – Robimy stację w Kowarach.
- Społeczeństwo Kowar jest specyficzne i wielu mieszkańców nie wierzy, że inwestycja w końcu powstanie, dlatego też trzeba wyraźnie mówić, że prace już się rozpoczęły – mówił jeden z uczestników spotkania.
Kowarzan zachęcano także do zaangażowania się w budowę hoteli i pensjonatów – Inwestycja w ciągu trzech, czterech lat powstanie. Narciarze, którzy przyjadą na stoki, będą musieli gdzieś spać. Warto więc im zapewnić noclegi na miejscu – mówi Józef Pilch – Należy także zadbać o elewacje domów i ogólny wygląd miasta.
Nie wiadomo, kiedy rozpoczną się prace budowlane. Według inwestora stanie się to nie później niż za dziewięć miesięcy. Tymczasem Pracownia na rzecz Wszystkich Istot poinformowała Prokuraturę Rejonową w Jeleniej Górze o możliwości popełnienia przestępstwa. Redakcja miesięcznika „Dzikie Życie”, wydawanego przez stowarzyszenie, jest bowiem w posiadaniu „pełnej wersji raportu o oddziaływaniu przedsięwzięcia na środowisko”. Według nich może on wskazywać na faktyczny wpływ inwestycji na przyrodę.
– Przypuszczamy, iż doszło do celowych zmian zapisów w dokumentach, co niemoże zyskać aprobaty zarówno naszej, jak i - miejmy nadzieję - organów ochrony środowiska. Raport środowiskowy dla kowarskiej inwestycji jest
przykładem najprawdopodobniej znacznie częściej stosowanej praktyki. Zbyt często mamy do czynienia z ekspertyzami, które nie w pełni przedstawiają możliwe skutki środowiskowe realizacji inwestycji. Niekiedy dochodzi do sytuacji, w której inwestorzy świadomie wprowadzają w błąd organy, od których zależy wydanie zgody na przedsięwzięcie. Praktyka ta jest naganna - pisze Radosław Ślusarczyk, prezes Pracowni na rzecz Wszystkich Istot.
Nie wiadomo więc dokładnie, kiedy inwestycja w Kowarach powstanie. Plany są ambitne. Inwestor chce wybudować cztery koleje linowe. Najdłuższe w kierunku gór Czoło i Sulica, mają być sześcioosobowe i bardzo szybkie - pięć metrów pokonają w ciągu sekundy. Natomiast dwie kolejne, krótsze, w tym łącznik między Czołem, a Sulicą, będą dwu i czteroosobowe. Stacja Sportów Zimowych i Paralotniarstwa w Kowarach miałaby być czynna praktycznie przez cały rok.