Zastępca burmistrza Karpacza, Ryszard Rzepczyński tłumaczy, że na czas remontu dworca tereny przyległe do niego muszą zostać wyłączone z jakiejkolwiek działalności – Ze względu na prowadzone prace budowlane na tym ternie nie powinny odbywać się żadne przedsięwzięcia. Burmistrz Karpacza, poniósłby odpowiedzialność gdyby komuś coś się stało – mówi Ryszard Rzepczyński – Nic nie stoi na przeszkodzie, żeby po zakończeniu budowy drezyny wznowiły swoją działalność. Z tymże muszą mieć stosowne pozwolenia, a do tej pory KDR takich nie miało - dodaje.
Tymczasem Rafał Gersten tłumaczy, że wielokrotnie występował do burmistrza i rady miasta z wnioskami o wynajęcie od PKP magazynu dla potrzeb KDR, deklarując pokrycie wszystkich wydatków i nakładów na jego remont.W chwili obecnej Karkonoskie Drezyny Ręczne nie mają więc gdzie prowadzić działalności. Chwilę przed sezonem wakacyjnym muszą szukać nowego miejsca.
- W odpowiedzi usłyszeliśmy, że gmina nie powinna być pośrednikiem w naszych kontaktach z PKP i powinniśmy wynająć obiekt bezpośrednio – mówi Rafał Gersten - Równolegle z tymi deklaracjami burmistrz kierował do PKP wystąpienia negatywnie opiniujące zamiar wydzierżawienia KDR tego obiektu, a w konsekwencji wynajął ten obiekt na rzecz gminy uzasadniając to potrzebami firmy wykonującej adaptację dworca.
Rafał Gersten nie kryje żalu do samorządowców. - Aby zachować publiczny charakter dworca kolejowego w Karpaczu doprowadziliśmy do podjęcia uchwały wskazującej burmistrzowi kierunki działania w zakresie uzyskania tytułu prawnego do dworca, praktycznie zmuszając go do jego przejęcia – mówi Rafał Gersten. - Dzisiaj adaptacja dworca ogłaszana jest jako sukces władz gminy, ale działalność KDR poddawana jest olbrzymiej presji przybierającej formę fizycznej eksterminacji.
Karkonoskie Drezyny Ręczne od 2005 roku skupiają się na działaniach, których celem jest przejęcie zaniedbanej infrastruktury kolejowej przez samorządy. Nie jest to jednak łatwe zadanie, a doprowadzenie go do skutku w naszym regionie wydaję się być wręcz nierealne. Drezyny już w grudniu 2008 roku miały problem z prowadzeniem działalności. Pracownicy starostwa jeleniogórskiego wyrwali wówczas kłódki z dworca i wyrzucili z środka eksponaty zbierane przez działaczy KDR. Nie pomógł nawet fakt, że z tej atrakcji turystycznej chętnie korzystają przyjezdni, a w 2006 roku została wyróżniona w konkursie na najciekawszy produkt turystyczny.