– Ta firma jest o tyle specyficzna – powiedział H. Papaj, odpowiadając na pytania gości – że wymaga ustawicznego dofinansowywania z budżetu miasta, bowiem zaspokaja głównie potrzeby mniej zamożnych mieszkańców. Koszty eksploatacji rosną obiektywnie (koszt jednego „wozokilometra” to dziś 3,13 zł), liczba pasażerów jest coraz mniejsza, a wśród nich rośnie odsetek korzystających z biletów ulgowych, lub wręcz przejazdów bezpłatnych – czytamy w komunikacie jeleniogórskiego magistratu.
Stąd ze szczególną starannością miasto musi patrzeć na ekonomię MZK i oczekiwać zarówno ze strony dyrekcji, ale też wszystkich pracowników nowatorstwa w poszukiwaniu sposobów na wzrost rentowności firmy. – Nie jest naszym priorytetem oszczędzanie przez cięcie etatów, ale racjonalizacja działań i struktur. Skoro wiadomo już, że autobusy linii 6, 7 i 9 przewożą łącznie niemal 60% wszystkich pasażerów, to należy sieć i harmonogram przejazdów podporządkować takim relacjom – podano w komunikacie.
Stąd m.in. badanie potoków pasażerskich, by sprawdzić, ilu pasażerów,, na jakich odcinkach i przy użyciu jakich biletów dokonuje przejazdów. Przy okazji okazało się, jak znacząca jest grupa jeżdżących na gapę. – Na jednej z moich linii – powiedział kierowca uczestniczący w spotkaniu – mam teraz dwukrotnie wyższą sprzedaż biletów w autobusie, niż dawniej, bo ludzie wiedzą, że są badania. Może się więc okazać, że wzmożenie kontroli biletów będzie dobrym panaceum i na przyszłość.
Przedstawiciele związków zgłosili kilka spraw, które ich zdaniem wymagają uregulowania już teraz, odnieśli się do zbiorowego układu pracy, kwestii dodatków płacowych, bezpieczeństwa kierowców w czasie pracy, narażonych na akty chuligaństwa i in. H. Papaj zapowiedział, że wyjaśni wszelkie zgłaszane problemy i podczas kolejnego spotkania. Za kilka tygodni dyskusja powinna skupić się na działaniach naprawczych w niezbędnych przypadkach – poinformował Cezary Wiklik, rzecznik Urzędu Miasta w Jeleniej Górze.