Szef miasta powiedział, że kilkanaście lat temu MDK był oblegany przez tysiące dzieci i młodzieży. - Teraz jest to około 500 osób, a koszty, jakie co roku ponosimy na tą placówkę to około 1 mln zł. Analiza finansowa wykazała, że placówka nie pozyskała ani grosza z puli unijnej na działalność bieżącą. Jest szereg programów, które chętnie te pieniądze rozdają – zauważył Marcin Zawiła.
Dodał, że władze nie miały zastrzeżeń co do jakości prowadzonych zajęć, dlatego istniał zamiar przeniesienia ich chociażby do JCK, gdzie jest zaplecze i są do tego warunki. Prezydent miasta podkreślił jednak, że decyzja o likwidacji Młodzieżowego Domu Kultury jest jedynie zawieszona. - Daję mu drugą szansę, pod warunkiem, że zacznie pozyskiwać pieniądze z zewnątrz i zredukuje zatrudnienie co najmniej o 3,5 etatu. Pracuje tam 12 pracowników merytorycznych i siedem osób obsługi – powiedział. .
Prezydent wytknął też MDK, że nie promowała swoich działań i nie informowała mediów, o tym, co się tam dzieje. Zwrócił też uwagę na fatalny stan budynku, siedziby placówki. Na remont budynku trzeba by sześciu milionów złotych, a miasto takich pieniędzy nie ma, bo ważniejsza jest modernizacja zameczku na Zabobrzu, gdzie przeprowadzi się Osiedlowy Dom Kultury.
Władze zauważają też, że w centrum miasta nie powinno być dwóch placówek o podobnym charakterze . Nie ma – zdaniem samorządu – sensu remont budynku MDK, skoro blisko niego znajduje się Jeleniogórskie Centrum Kultury i klub „Kwadrat”.
Prezydent Marcin Zawiła powiedział też, że gdyby Danuta Sitek, dyrektor Młodzieżowego Domu Kultury Jelonek, była pracownikiem kultury, a nie oświaty, to w trybie natychmiastowym otrzymałaby wypowiedzenie z pracy. Oficjalnie dlatego, że nie starała się o pieniądze zewnętrzne. Nieoficjalnie można było jednak wywnioskować z wypowiedzi prezydenta, że jednym z argumentów było przekazanie mediom treści wczorajszej „poufnej rozmowy” z władzami miasta…
Trudno zgodzić się ze wszystkimi argumentami samorządowców. Stan budynku MDK jest taki, jaki jest, bo gospodarz, czyli miasto, nie przeprowadziło żadnych remontów w minionym dwudziestoleciu. Młodzieżowy Dom Kultury szeroko informował media, przynajmniej do Jelonki te informacje docierały, o swoich imprezach, dniach otwartych, koncertach, sukcesach i tym podobnych. Można zresztą sprawdzić to na podstawie tekstów o działalności placówki. Nie prowadzi ona, co prawda, spektakularnych działań z rozmachem wymagających zaangażowania europejskich środków, ale – rzeczywiście – jak dają, to można spróbować „aplikacji”. Pozostaje jednak wątpliwość, czy celem samorządu jest, aby Unia Europejska dokładała się do wszystkich zadań, których wykonanie należy do władz Jeleniej Góry...
Czy rzeczywiście to źle, że w centrum miasta są dwie placówki kultury (w sumie przeznaczone dla zupełnie innego odbiorcy)? Jakoś nikomu nie przeszkadza śródmiejskie zagęszczenie sklepów sieci Biedronka, banków i innych tego typu przybytków. Wreszcie: MDK nie działa od „wczoraj” i jeśli władza miała wątpliwości co do „jakości” propozycji i funkcjonowania placówki, mogła to spostrzec wcześniej i uzgodnić z załogą korektę pracy i odchudzenie personelu. Nie zaś zaskakiwać decyzją o likwidacji, z której – pod presją protestów społecznych dowodzących, jak w mieście i okolicach MDK jest potrzebny – prezydent wycofuje się rakiem pozostawiając zresztą ludzi związanych z placówką w niepewności. Zawieszenie likwidacji może być rozumiane jako odwleczenie jej w czasie, trudno więc, aby na kogokolwiek podziałało mobilizująco.
Es