– Wiosny pani Anna miała szczególne. Urodziła się na początku kwietnia 1922 roku, zmarła rok temu, 8 marca. 6 marca 1974 roku znalazła się na bruku za napisanie wiersza, który nie spodobał się pracodawcom – tymi słowami rozpoczął dzisiejsze spotkanie jego inicjator i współorganizator Michał Orlicz z jeleniogórskiej “Solidarności”, który często rozmawiał z Bohaterką wydarzenia. Jej portet, świece, flaga “Solidarności”, przyćmione światło. I ludzie, którzy przyszli, aby zapoznać się z mało znaną twórczością jeleniogórzanki.
Michał Orlicz przypomiał życiowe losy Anny Upirów, prześladowania, częste przesłuchania przez Służbę Bezpieczeństwa, zamykanie na “dołku” na 48 godzin. Za co? Rozrzucała przepisane na maszynie swoje wiersze, rozwijała transparenty “wrogiej” treści, próbowała dotrzeć do świadomości otumanionych propagandą PRL sąsiadów, kolportowała bibułę (czyli drugoobiegową prasę). Wiersz, za który Anna Upirów straciła pracę, przypomniała córka poetki, Danuta Rybicka-Jakubiec.
Zebrani w Książnicy Karkonoskiej mieli także okazję posłuchać trzynastu wierszy Anny Upirów z lat 1980 – 1989. Poezję czytali: Jan Owczarek, nauczyciel języka polskiego z Zespołu Szkół Ogólnokształcących nr 1, oraz Kamil Ziółkowski, licealista i przewodniczący Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości. Utwory Anny Upirów – osadzone w szarych realiach lat osiemdziesiątych XX wieku – to cenna “podróż” w przeszłość dla tych, którym dane było poznać tamte czasy osobiście. To również ciekawa lekcja historii najnowszej dla pokolenia, które przyszło na świat już po przemianach w roku 1989.
Poezja zaangażowana, w której mówiąca wyraża frustrację zniewoleniem sumień, niesprawiedliwością i nierównością zestawioną ze sztandarowo głoszonymi hasłami o wolności, sprawiedliwości i równości, pozostaje w wielu wersach aktualna także dziś. “W erze wypaczeń, potknięć, błędów, ten towarzyszem, bratem był, kto umiał szybciej dojść do źródła, kto razem kradł i razem pił” /.../ “Ojczyzna znikła gdzieś w oddali/, za gęstnięjącą pijaną mgłą/... A chochoł grał i grał do tańca/ Jakby mu właśnie o to szło. – czytamy w wierszu “Mydlane bańki” z 1989 roku.
Anna Upirów nie bawiła się językiem: jej poetyka jest twarda i bezpośrednia, a nieraz gwałtowna. “Szykujemy taczki wam Siwaki, Los wam już sądzony taki” (“Malowane taczki” 1981) – pisze poetka o “bankrutach” władzy ludowej, znienawidzonych przez solidarnościowe środowiska. Bezpośrednio nawiązuje do Albina Siwaka, członka Biura Politycznego Komitetu Centralnego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej, który symbolizował tzw. twardogłowy beton partyjny. W wierszach jeleniogórzanka zapisała także swą reakcję na wydarzenia historyczne: wprowadzenie stanu wojennego, zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki.
Jacek Dziedziński, wiceszef “Solidarności” jeleniogórskiej dodał, że przedstawiono jedynie ułamek twórczości Anny Upirów, która napisała mnóstwo wierszy dla najmłodszych. Być może uda się zorganizować wieczór tej poezji z okazji Dnia Dziecka. Hołd Annie Upirów oddał także Tomasz Kwiatkowski z Forum Młodych PiS.
Ta poezja wpisuje się także w dzisiejsze czasy, kiedy “Solidarność” jest na cenzurowanym, a opluwanie związku jest modne. Opluwanie nie tylko związku, lecz także zjawiska solidarności międzyludzkiej – zaznaczył Franciszek Kopeć, przewodniczący ZRJ NSZZ “S”.
– Płomień rozgryzie malowane dzieje/ Skarby mieczowi spustoszą złodzieje/Pieśń ujdzie cało – ten fragment z Adama Mickiewicza zacytował na koniec spotkania Jan Owczarek. – Poezja Anny Upirów w trudnych czasach się nie zestarzeje, bo tyrani boją się takich pieśni – podkreślił.