Rodzice kilkudziesięciu dzieci przez lata rehabilitowanych na fizjoterapii ambulatoryjnej w Zakładzie Pielęgnacyjno - Opiekuńczym Caritas przy ul. Żeromskiego w Jelenie Górze o profilu rehabilitacyjnym, nie mogą uwierzyć w to, że od stycznia br. przychodnia nie dostała kontraktu na kontynuowanie leczenia ich pociech.
– To była jedyna przychodnia w Jeleniej Górze specjalizująca się w takim leczeniu dzieci. Jej zamknięcie to skazanie mojej 4-letniej Antosi na kalectwo - mówi pani Agnieszka Smolińska, jedna z mam rehabilitowanego dziecka. – Antosia urodziła się wcześniakiem, gdyby nie ta rehabilitacja, nie chodziłaby. Teraz z trudem, ale chodzi samodzielnie. Zaprzestanie leczenia spowoduje nawrót choroby. Mam sześcioro dzieci, nie stać mnie na prywatną rehabilitację. Godzina takich zajęć to około 60 zł. Antosia ćwiczyła dwa razy w tygodniu. Cała dotychczasowa praca pójdzie na marne, a moje dziecko zostanie kaleką – mówi zrozpaczona pani Agnieszka. – Trzy lata temu były zakusy na zlikwidowanie tej placówki, wtedy pomocą Jelonki.com udało nam się wywalczyć dalszą rehabilitację, a co będzie teraz, nie wiemy – dodaje.
W takiej sytuacji jest więcej dzieci. Jak mówi Anna Sawicka, była rehabilitantka z Caritasu, która obecnie została zwolniona, tygodniowo leczono tu 80. dzieci, niemal wszystkie z wadami neurologicznymi.
- Byliśmy jedyną placówką specjalizującą się w tak specjalistycznym zakresie leczenia dzieci. Najbliższe placówki z taką wiedzą, doświadczeniem i zapleczem technicznym są we Wrocławiu i Zgorzelcu – mówi pani Anna. – Nie rozumiem, dlaczego nie przyznano nam pieniędzy skoro mamy wszystko co jest potrzebne do prowadzenia takiego leczenia. U nas pracowali specjaliści z wysokimi kwalifikacjami. Sama kończę właśnie dodatkowy kurs leczenia dzieci i niemowląt w tym zakresie. Cieszyłam się, że jeszcze bardziej będę mogła pomóc moim małym pacjentom, a wczoraj dostałam wypowiedzenie – dodaje Anna Sawicka.
Joanna Mierzwińska, rzecznik NZF we Wrocławiu wyjaśnia, że oferta Caritasu na rehabilitację dzieci została odrzucona w konkursie, bo nie wykazano w niej odpowiedniej liczby rehabilitantów. – Placówka wskazywała godziny pracy bez rehabilitantów, a tak się nie da – mówi Joanna Mierzwińska. - W Jeleniej Górze takie kontrakty podpisaliśmy z kilkoma innymi przychodniami, które wykazały, że są do takiego leczenia przygotowane – zapewnia i wymienia przychodnie: przy ul. Nowowiejskiej, Niepubliczny Zakład Opieki Zdrowotnej Jeleniogórskie Centrum Leczenia Osteoporozy i Rehabilitacji Narządu Ruchu "Osteocyt" przy ul. Wolności i Lwóweckiej 18 oraz Samodzielny Publiczny Zakład Opieki Zdrowotnej Szpital Specjalistyczny MSWiA przy ul. Cieplickiej 69/71.
- Te ośrodki zgłosiły się do konkursu i otrzymały kontrakty, dlatego mają obowiązek świadczenia także usług w zakresie rehabilitacji dzieci. Jeśli któryś ośrodek odmówi, prosimy rodziców by zgłaszali to natychmiast do nas, będziemy zabierać przychodniom pieniądze – dodaje Joanna Mierzwińska.
Agnieszka Smolińska próbowała wczoraj (9.01) zarejestrować dziecko do wskazanych przychodni. - Tylko przychodnia przy ul. Nowowiejskiej po błagalnych prośbach zarejestrowała Antosię na luty – mówi pani Agnieszka. – Pani w rejestracji od razu powiedziała mi jednak, że jest to mała sala, niedostosowana do potrzeb dzieci, gdzie rehabilitowani są przede wszystkim dorośli, ale jeśli bardzo chcę, to może mnie zarejestrować – dodaje mama Antosi.
Anna Sawicka dodaje, że jedna z mam otrzymała też informację, że w przychodni dzieci nie są jeszcze rehabilitowane, bo nie została zakupiona jeszcze piłka. - To pokazuje, w jakim stopniu te przychodnie są przygotowane do leczenia dzieci – mówi pani Anna Sawicka. – W takim leczeniu neurologicznym nie można się wyspecjalizować w ciągu kilku dni czy tygodni. Do tego potrzebna jest wiedza wieloletnia i doświadczenie. Dzieci z wadami neurologicznymi nieleczone lub źle leczone, skazane są na kalectwo, a do rehabilitacji takich dzieci nie wystarczy piłka czy wałek – dodaje.
Zaskoczona decyzją NFZ- u jest również kierownik Caritasu w Jeleniej Górze, która zaprzecza, że to placówka chciała zrezygnować z tego typu usług. - Jeszcze w grudniu normalnie zapisywaliśmy naszych małych pacjentów na styczniową rehabilitację – mówi Maria Sosińska, kierownik Zakładu Pielęgnacyjno – Opiekuńczego Caritas w Jelenie Górze. – Nikt z nas nawet nie pomyślał, że możemy tego kontaktu nie dostać. Rehabilitację dzieci prowadzimy od 10 lat. W minionym roku NFZ przyznał nam 14,7 tys. punktów dla pacjentów, a w tym roku nie dostaliśmy ani złotówki na leczenie – rozkłada ręce kierowniczka Caritasu.