- Na osłoniętej od widoku policyjnych patroli polanie (Wzgórze między ul. Mickiewicza / Morcinka/Gałczyńskiego) od kilku miesięcy (proceder zaczął się zimą i był zgłaszany policji i straży miejskiej) kwitnie wycinka dębów, brzozy i sosny. Okoliczni mieszkańcy wzywali służby mundurowe na miejsce, ale te nie stwierdziły nieprawidłowości. Właściciel firmy posiadał zezwolenie na wycinkę brzozy zgodnie z ustawą. Jak jednak wytłumaczyć fakt , że w trakcie wycinki brzozy z okolicznych zagajników zaczęły znikać dęby – pyta Internauta.
- W weekend: 26-28.04.2013 naliczono w okolicy ponad 300 pni po wyciętych dębach, sosnach i „płaczące sokiem” pnie starych brzóz (niektóre o średnicy 25-35 cm). Ponadto ktoś wypala tam z dużą regularnością trawy i co gorsza, zorał polanę tworząc na niej okazały tor z przeszkodami dla rowerów i motorów Mimo że w Cieplicach jest już skatepark – opowiada Czytelnik
- Jak zauważyli mieszkańcy, szaleńczej jeździe po okolicznych wzgórzach towarzyszą również libacje alkoholowe i nocne ogniska. Wszystko to w osłoniętym od ludzkich oczu i dewastowanym miejscu. Trzykrotnie wzywana na miejsce policja nie zjawiła się. Dewastacja terenu postępuje, lasy dokoła zamieniają się w śmietnisko pełne puszek i butelek po piwie i wódce. Kilka razy zauważono również, iż auta jadące na wzgórze zostawiają po drodze na ul. Orkana i ul. Gałczyńskiego worki ze śmieciami, a także gruz, tłuczkę szklaną, złom i duże ilości szmat – czytamy w mailu.
- Zasadniczym pytaniem jednak jest to, dlaczego miejsce, będące ostoją zwierząt (m.in. sarny, dziki, bażanty, kruk, gawron, myszołowy, pustułki, gile i żmije) i miejscem występowania chronionego dziewięćsiłu bezłodygowego nie stanowi dla tratujących je ludzi żadnej wartości? Czy dzieci i okoliczni mieszkańcy muszą w popłochu uciekać ze ścieżek w krzaki przed nadjeżdżającymi quadami i motorami? Czy osoby spacerujące z dziećmi i psami muszą wdychać spaliny i narażać uszy na ryk silników? Kiedy wydział ochrony środowiska (który zna temat), policja i straż miejska zainteresują się tą sprawą?? Gdy wszystkie okoliczne, piękne dęby zamienią się w parkiet lub drewno kominkowe? Kto stoi za wycinką drzew i dewastacją terenu?- pyta Internauta
- Kolejną sprawą nurtującą okolicznych mieszkańców jest sytuacja łąk położonych przy ulicach: Orkana, Gałczyńskiego i Mickiewicza, będących największym w Jeleniej Górze dzikim wysypiskiem. Jeleniogórzanie, zapewne w ramach oszczędności, składują tam gruz, złom, szkło, urządzenia sanitarne, butelki, szmaty i śmieci organiczne. Nikomu nie przeszkadza, że na tym śmietnisku bawią się dzieci i pojawiły się szczury... – pisze Czytelnik.