Paweł Paszta w swojej realizacji wykorzystał potencjał drzemiący we francuskiej komedii sytuacyjnej “Miłość i polityka” (tyt. org. Noire politique et blanche colombe) autorstwa urodzonego w Paryżu aktora i dramaturga Pierre'a Sauvila, w przekładzie polskiej tłumaczki Barbary Grzegorzewskiej. Komedia Sauvila zachowuje podstawowe założenia utworu dramatycznego, w którym to muszą pojawić się intryga i konflikt.
Na scenie rozgrywa się opowieść o dwóch posłach będących przedstawicielami tej samej partii. Jeden wpływowy polityk o wątpliwym poczuciu moralności Bertrand Guéraud (w tej roli Jacek Grondowy) pełni funkcję ministra sprawiedliwości. Drugi to poseł Jacques Bouladon (dobry Bogusław Kudłek stworzył rys charakterologiczny, z przekonaniem uwypuklając bezwzględność i samczy egoizm - działanie przede wszystkim dla swojego dobra), który nieuczciwość kolegi chce wykorzystać w równie nieetyczny sposób.
Poseł Bouladon szantażuje ministra kwitami i ma zamiar ujawnić mediom teczkę zawierającą kompromitujące materiały. W zamian za milczenie, Bouladon chce spędzić tydzień na Antylach z żoną ministra - Pauline (świetna Anna Ludwicka-Mania bawi się rolą i dobrze jej to wychodzi). Tylko, że Pauline wcale nie przejawia zainteresowania Bouladonem. Na pomoc zmartwionemu Bertrandowi przychodzą: jego sekretarz Thibaut (w tej roli Jacek Paruszyński) oraz asystentka Agathe (Marta Kędziora wykreowała postać charakterystyczną i daleką od tych, które mieliśmy już okazję widzieć, a grała m.in. Magdalenę Tomir w “Pierścieniu wielkiej damy” Norwida czy wcześniej Margaritę w “Samobójcy?” Erdmana).
Dalszego ciągu nie ma co zdradzać, by nie psuć przyjemności tym, którzy na najnowszy jeleniogórski spektakl zdecydują się wybrać.
W przedstawieniu mamy do czynienia z grą, politycznym wyrachowaniem, którego codziennie jesteśmy świadkami. Świat elit pokazany jest w krzywym zwierciadle. Poza romansami i nieuczciwymi interesami w zasadzie nic się w nim nie dzieje. Miłość sprowadza się do gry pozorów. Przyjaźń budowana jest na kłamstwie. W tym świecie nie ma nikogo uczciwego. Wszyscy się oszukują i są oszukiwani. I nie tylko poseł Bouladon okazuje się być podłym draniem, który wykorzystuje bez skrupułów nadarzającą się sytuację. Agathe, asystentka ministra, to przecież była agentka wywiadu. - To okręgowa Mata Hari! - jak określa poseł Bouladon. Sekretarz Thibaut, co prawda co jakiś czas manifestuje na zewnątrz swą pobożność, lecz jednak w rezultacie to również niezły z niego ananas. Pauline początkowo dobroduszna, idealna żona, na oczach widzów zmienia się w dzikie zwierzę.
Paweł Paszta przygotował spektakl zgrabnie skomponowany, o zacięciu komediowym, z wyczuwalnym, subtelnym pazurkiem. Zadbał o dobre tempo akcji, naturalność sytuacji i komediowy styl całości. Scenografia Aleksandry Szempruch, która, choć uboga, zdała egzamin.
“Miłość i politykę” warto polecić wszystkim, którzy zmęczeni codziennymi kłopotami i trudnościami szukają chwili beztroskiego wytchnienia. Na tym spektaklu z pewnością ją znajdą. Choć sztuka jest dowcipna, wątek polityczny dla widza zorientowanego w realiach rodzimej sceny politycznej ostatnich lat nie jest, niestety, karykaturą, ale smutną rzeczywistością.
Paweł Paszta, rocznik 1984, to niezwykle utalentowany, a przede wszystkim wszechstronny reżyser teatralny młodego pokolenia. Uzyskał dyplom z oceną celującą na wydziale reżyserii Akademii Teatralnej im. Aleksandra Zelwerowicza w Warszawie, gdzie aktualnie pełni funkcję asystenta. A obok pracy jako reżyser i autor opracowań muzycznych, jest także instruktorem dramy, pedagogiem teatru, autorem adaptacji teatralnych pod opieką ZAiKS-u i twórcą niezależnego Atu Teatr-u. Ukończył wcześniej wydział Mechatroniki Politechniki Warszawskiej oraz przeszedł także kurs japońskiego teatru.