Dolny Śląsk: 3 dzień Castle Party w Bolkowie
Aktualizacja: Piątek, 10 lutego 2006, 12:26
Autor: Ściana
W upalne popołudniowe powietrze jako pierwsze wbiły się dźwięki generowane przez The Unholy Guests, wypadło nieźle. Potem nieco słabiej muzycy z Eva. Desdemona pociągnęła już rewelacyjnie. Podobnie jak Sui Generis Umbra. Pod wieczór mrok nieco się przerzedził, gdy na scenę wyszli ludzie z Agresiva 69, to był świetny pokaz czadu, może w niezbyt
pasującym do Castle Party klimacie. Po nich na scenę wkroczyła Armia, zespół-legenda, niestety nie dla fanów gotyku. Pomimo rewelacyjnego koncertu i sentymentu jakim ich darzę, uważam że ich zaproszenie było raczej pomyłką. Na szczęście wieczór się nie kończył, a koncert dopiero teraz miał nabrać smaku. Przed publiką pojawili się członkowie Clan of Xymox. Genialna muzyka podparta, trzeba przyznać, doskonałym nagłośnieniem, napełniły Dziedziniec Turniejowy taką atmosferą i niepowtarzalnym nastojem, że zapewne duchy z zamkowych murów wyległy mieszając się z publicznością. Koncert zakończył Project Pitchfork, największa gwiazda tegorocznego festiwalu. Ostrość i surowość brzmień oraz genialna rytmika z potęgą lokomotywy przetaczała się nad głowami falującej, nieco zmęczonej publiki. Dźwięki rozdzierały niebo w Bolkowie i wdzierały się, aż do podziemi
średniowiecznej twierdzy. Potem nastała cisza i czarny tłum, zapewne niechętnie, opuszczał ostatni raz w tym roku bolkowski zamek. Do rana, tak jak w poprzednie dni, trwały imprezy w klubach i nieliczne postacie przemierzały ulice. O świcie ostatnie grupki opuszczały Bolków.
Festiwal był na pewno udany muzycznie, chociaż coraz dalej mu do okresu świetności sprzed kilku lat. Jednakże pod względem atmosfery okazał się rewelacyjny, zasługą jest zapewne doskonałe rozplanowanie imprezy oraz oczywiście ludzie, przybywający coraz częściej z najdalszych zakątków Europy.