Przemek Kaczałko: Tour de Pologne zaczyna się od górskiego etapu z Karpacza do Jeleniej Góry. Jak oceniasz swoje szanse na pierwszym etapie?
Bartosz Huzarski: Objechałem dzisiaj kawałek trasy, której nie znam. Prawdę mówiąc będzie bardzo ciężki etap, niesamowicie nerwowy, 200 kolarzy na starcie, wąska droga i bardzo ciężkie ostatnie 3 km. Trzeba się zmobilizować i stanąć skoncentrowanym na starcie bo można dużo stracić, czego chcielibyśmy uniknąć. Przyjechało nas trzech (w ekipie Reprezentacji Polski) z zamiarem walki o klasyfikację generalną. W niedzielę skończyłem wyścig Solidarności i Olimpijczyków i mam dzień przerwy. Relaks na masażu i mam nadzieję dobrze się wyspać. Znam Orlinek i zjazd do Sosnówki, nie znałem tylko dojazdu do Jeleniej Góry.
PK: Tegoroczny wyścig zaczyna się nie typowo od górskiego etapu. Czy sądzisz, że pierwszy etap może mieć istotny wpływ na klasyfikację generalną?
BH: Właśnie się nad tym zastanawiałem jadąc na treningu, na ile ten etap jest niebezpieczny jesli chodzi o rozdział miejsc klasyfikacji generalnej. Ten etap będzie trudny ponieważ wszyscy na starcie stają świezi, z zerowym czasem. Każdy będzie chciał być z przodu i możemy mieć taką sytuację jak kilka dni temu na Tour de France, gdzie były gigantyczne kraksy i wszystko było poszarpane. Na podjeździe siły się wyrównują bo ci silniejsi kolarze przechodzą do przodu, ci słabsi automatycznie spływają. Podjazd pod Karpacz jest w dość komfortowy, bo jest tam w miarę szeroko i tam można przejść do przodu, a później na zjeździe nie powinno nic się wydarzyć. Dużo ciekawych rzeczy możę się dziać na pierwszym etapie.
PK: Dziękuję za rozmowę.
BH: Dziękuję.