Negatywnie pracę Marka Obrębalskiego oceniły Wspólne Miasto oraz SLD. – Byliśmy przeciw w momencie uchwalania tego budżetu, teraz też będziemy przeciw – mówił Miłosz Sajnog, szef klubu radnych WM.
Radni lewicy z kolei przypomnieli wszystkie wpadki prezydenta za ubiegły rok. - Nieudana restrukturyzacja urzędu, nieudolne rozpisywanie konkursów na zadania – wymieniała radna Grażyna Malczuk. – Wspomnę też, że miasto zapłaciło ok. stu tysięcy złotych za odszkodowania i ugody z nieprawidłowo zwolnionymi pracownikami.
W tej sytuacji wszystko zależało od czterech radnych PiS, którzy jeszcze przed sesją nie wiedzieli, jak zagłosują. Spotkali się przed ratuszem, później razem zniknęli w jednym z pomieszczeń ratusza. Wreszcie, tuż przed samym głosowaniem, rajcy PiS poprosili o kwadrans przerwy.
Sytuacja była o tyle trudna, że głosując przeciw radni partii Kaczyńskiego naraziliby się prezydentowi. A dwóch z nich to dobrzy znajomi obecnych władz. Popierając z kolei Marka Obrębalskiego, spadłyby na nich gromy z tzw. góry. Tym bardziej, że dolnośląskie kierownictwo PiS zapowiedziało, że radni tej partii będą przeciw absolutorium w miastach i gminach, gdzie rządzi PO.
Nieudzielenie Markowi Obrębalskiemu absolutorium mogło skutkować nawet referendum o jego odwołanie. Tak przewiduje prawo. Do tej jednak daleka droga. Sam prezydent mógłby zaskarżyć decyzję rady twierdząc, że była ona polityczna a nie merytoryczna. Jeśli organ kontrolujący przyznałby mu rację, nie byłoby tematu.
To nie było potrzebne, gdyż ostatecznie za udzieleniem absolutorium było 12 radnych, przeciw tylko 9. Pracę Marka Obrębalskiego poparła Platforma Obywatelska (7 radnych), Zofia Czernow oraz PiS (4).
– Dziękuję radnym za dzisiejszą decyzję. Tym, którzy byli za jak i tym, którzy byli przeciw – powiedział prezydent Obrębalski, który absolutorium może potraktować jako prezent z okazji obchodzonych dziś imienin. – Większość negatywnych głosów to czysty populizm, ale obiecuję, że krytyczne uwagi zostaną przede mnie uwzględnione.