Szczególny entuzjazm wśród publiczności zgromadzonej w sali Filharmonii Dolnośląskiej wzbudził sam Marek Bałata, jeden z najlepszych polskich wokalistów jazzowych.
Ma rzadko spotykaną skalę głosu: od głębokiego tenoru do sopranu falsetowego. Co ciekawe, jest muzycznym samoukiem, a z wykształcenia – artystą grafikiem. Jego koncerty to połączenie muzyki ze spektaklem. Udowodnił to w sobotni wieczór.
Bałata nie tylko fascynująco śpiewał – i to nie tylko tematy Chopina – ale też komentował sytuację gospodarczą. Na scenie filharmonii tańczył, wcielił się także w pijaka i próbował utrzymać równowagę.
– Najważniejsze, że taka muzyka angażuje publiczność. Przez to koncert nie jest sztywny – mówi Sławomir Ostrowski, który przy takich okazjach często odwiedza filharmonię.
Wtórowali mu członkowie kwartetu: Piotr Baron grał na saksofonie tenorowym,
Stefan Gąsieniec – na fortepianie, Adam Skrzypek (wbrew nazwisku) – na kontrabasie oraz Zbigniew Lewandowski – na bębnach.
Publiczność solówkę każdego z muzyków nagradzała brawami. A sala Filharmonii Dolnośląskiej stała się areną świetnego spektaklu.
Koncert zorganizowano w ramach Projektu Chopin: 12 Koncertów – 12 Spojrzeń.