Teatr uliczny to nie tylko przenośnia i poezja światła zmieszanego z obrazem. To także, a może przede wszystkim: humor! Wiedzą o tym artyści z hiszpańskiego „Los Gingers”. Trzech panów i pani uprawiają rodzaj teatru w teatrze. Są grupą „cyrkowców”, którzy niemal każdą czynność przedstawiają w komiczny sposób do łez rozśmieszając publiczność. Świetnie znają swój fach, choć ich akrobatyczne ewolucje oraz woltyżerka są pełne gamoniowatych wpadek i „niebezpiecznych” upadków.
Numery w „Perlas y plumas” (Perły i pióra) są jak w niemych filmach epoki Charlesa Chaplina. Mogą wyglądać na nieco wyświechtane, jednak w wykonaniu Los Gingers są świeże. Rozbraja szczerość aktorów, ich nieudawana fascynacja sztuką oraz świetnie utrzymywany kontakt z publicznością (jeden z artystów nauczył się nawet zapowiedzi po polsku). Jeleniogórzanie nagrodzili artystów z Hiszpanii, w tym Brazylijczyka – gromką owacją, a najlepszym dowodem, że spektakl podobał się, były salwy śmiechu niemal po każdej scenie.
Szuka „Perlas y plumas” zdobyła kilka nagród na hiszpańskich festiwalach teatrów ulicznych. Ostatnio była to Nagroda Publiczności na Festiwalu Va de Calle w Loja.
Niedziela na MFTU zaczęła się od występu kompanii Teatr z Lublina w sztuce „Czerwony Kapturek”. Pokazała się także Compagnie Du Mirador z Belgii z widowiskiem Isseo. Festiwal przejdzie do historii po widowisku grupy Oplas Danza z Włoch zatytułowanym „Ombra” (Cień”).
W przedstawieniu tym trudno odszukać konkretnej historii czy przesłania. Przypomina bardziej pokaz tańca na szczudłach oraz akrobatyki. Świetne układy choreograficzne przykuły uwagę zafascynowanej tancerzami publiczności.
Trudno się dziwić. Kroki wykonywane przez grupę artystów nie należały do najprostszych, a i ich kondycja budziła podziw. Jednak poza tymi tanecznym atrybutami nic wspaniałego się nie pojawiło. Bardzo mocno zostały wyakcentowane przejścia z etiudy do etiudy oraz działania typowo techniczne jak przebieranie się lub składanie rekwizytów.