
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.
Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.
Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.
Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.
KUP SUBSKRYPCJĘ
Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.
Zobacz jak odblokować
Spotkanie z Elżbietą Jabłońską w ramach Słownika Sytuacji II miało miejsce dziś w Biurze Wystaw Artystycznych. Zakończyło też cały cykl słownika, który – jak podkreśliła Janina Hobgarska, dyrektor BWA, miał ułatwić publiczności kontakt ze sztuką współczesną i jej twórcami.
Elżbieta Jabłońska, rodem z Kujaw, zaskoczyła wszystkich. Widzowie, czekając na rozpoczęcie spotkania z artystką, obejrzeli film relaksujący znad morza. Później każdy dostał los na zaimprowizowaną loterię. Za każdy kuponik był symboliczny prezent. Nikt z BWA nie wyszedł bez pamiątki. Bohaterka wieczoru w ten sposób sprytnie „kupiła” publiczność, która od razu dostrzegła w niej niezwykle ciepłą i otwartą osobę, bez przezroczystej ścianki, która często dzieli „wielkich artystów” od „prostych ludzi”.
„Nie masz na co liczyć”, bo takie było hasło wieczoru, to dla Elżbiety Jabłońskiej pewnego rodzaju powrót do początku świadomości. Oczekiwanie na wydarzenia, których skutku nikt nie jest pewien. Taka jest też jej sztuka, nieprzewidywalna, spontaniczna (na pomysł obdarowania widzów w Jeleniej Górze wpadła jadąc do stolicy Karkonoszy pociągiem), prosta, a jednocześnie głęboko przemawiająca do odbiorcy. – Artysta ma pomagać innym nie tylko w sposób abstrakcyjny, ale i namacalny – z takiego założenia wychodzi E. Jabłońska.
Dlatego jej wystawy, a raczej działania typu performers, znacznie wykraczają poza ramy tego, co tradycyjnie za sztukę uznajemy. Do Ustki w ramach jednego z nich zaprosiła ludzi sztuki (dyrektorów galerii) na nietypowe wczasy, które spędzili nad morzem jednocześnie uczestnicząc w wydarzeniu artystycznym. – Chciałam im jakoś pomóc, aby się odstresowali. Później mówiono mi, że rzeczywiście odpoczęli tak jak nigdy dotąd – mówiła artystka.
Znana jest także z fotografowania niezwykłych ludzi w zwykłych okolicznościach, na przykład podczas prac domowych. Zrobiła też cykl 365 zdjęć kuchennemu sitku wyjętemu ze zlewu z rozmaitą zawartością. Eksponowane w odpowiednim świetle stały się swoistymi dziełami sztuki.
Jabłońska nie zaprzecza swojej kobiecości i macierzyństwu. W dość przewrotny sposób wykorzystuje je w sztuce. Jest autorką projektów „Supermatka”, „Gry domowe”, „Przez żołądek do serca”, dzięki którym ukazuje, że artystą można być w każdych okolicznościach życia. A cykle związane z pomaganiem to niemal działalność filantropijna.
Jedna z wystaw Jabłońskiej zawiera puste torebki, do których publiczność wrzuca rozmaite prezenty dla dzieci z placówek opiekuńczych. – Staram się udowodnić, że będąc artystką rzeczywiście można pomagać ludziom, choć oczywiście nie zawsze do końca i w sposób dosłowny – powiedziała Elżbieta Jabłońska, niezwykle przyjaźnie przyjęta przez grono jeleniogórskich słuchaczy. Często też nawiązywała do swojego syna, który bywa bohaterem jej dzieł, ale z dziedzin sztuki zdecydowanie wybrał muzykę.