Kierowcy przyzwyczaili się do obecności sztucznych policyjnych polonezów na niebezpiecznych skrzyżowaniach i odcinkach dróg. Nie zdejmują w tym miejscu nogi z gazu, bo wiedzą, że radiowóz to atrapa. Policja atrapę usunie. Ale na nieprzestrzegających przepisów zmotoryzowanych czekają nowe zasadzki.
Jak pisze Dziennik sztuczne radiowozy przynosiły jedynie policji wstyd. Straszaki były niszczone przez wandali i zupełnie nie sprawdziły się w swojej roli. I przypominają milicyjne miasteczko rodem z filmu „Miś” Barei.
Teraz nieskuteczne makiety zastąpi bardzo skuteczny – i jak zapewniają stróże prawa – prawdziwy fotoradar.
Niektórzy kierowcy nie pochwalają pomysłu podkreślając, że najlepszym rozwiązaniem jest prawdziwy patrol drogówki. To na ich widok rzeczywiście się zwalnia.
Na to jednak policji nie stać, bo jest za mało funkcjonariuszy.
O tym, że fotoradar to jest to przekonują policjanci z Jeleniej Góry. W środę urządzenie pracowało przy ulicy Wolności, gdzie kierowcy najczęściej grzeszą przyciskając gaz do dechy.
Dziennik cytuje opinię Janusza Korwin-Mikkego, lidera Unii Polityki Realnej. – Drogi szybkiego ruchu są po to, aby można było się nimi szybko poruszać. Radary spowodują, że ludzie będą jeździć wolno. Montowanie tam radarów jest nonsensem – uważa J. Korwin-Mikke.
A my jesteśmy ciekawi, co o tym sądzą kierowcy z Jeleniej Góry i pobliskich miejscowości.