– Byłoby tu pięknie, gdyby mury były czyste – mówi pani Eliza z Gdańska, która przyjechała do Cieplic na kurację. Niestety – nie są. Pamiątki po wandalach wciąż straszą przechodniów. Na szczęście nie ma już nowych bohomazów, ale te, które pozostały po aktywności łobuzów, szpecą uzdrowisko.
Większość budynków zapaskudzonych przez chuliganów stanowi własność wspólnot lokatorskich, a te nie mają pieniędzy na remont elewacji. Nie wystarczy ich zamalować. Malunki wandali muszą zostać wcześniej usunięte. Najpewniej uda się to zrobić tylko wraz z warstwą tynku. Jakiś czas temu wspominano o możliwości wsparcia przez miasto w przeprowadzeniu takich remontów, ale na zapowiedziach się skończyło.
Ucichła też sprawa ewentualnego pociągnięcia do odpowiedzialności sprawców i obciążenia ich kosztami remontu. Nic dziwnego: byłoby to czysto iluzoryczne. Odrestaurowanie cieplickiego centrum może pochłonąć miliony złotych.