Ciała ofiar znaleziono w Kowarach w lesie w studzience kanalizacyjnej. Kobiety były uważane za zaginione i poszukiwane przez policję i oraz rodziny.
– Miały około 40 lat i obie zgłoszone zostały niedawno jako zaginione – potwierdziła nadkom. Edyta Bagrowska z Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze.
Policja, w związku ze sprawą, zatrzymała mężczyznę, którego podejrzewa o zabójstwo mieszkanek Kowar. Był on znany kowarskim policjantom, bo już wcześniej popadał w konflikt z prawem: najczęściej kradł. Na swoim koncie miał także rozboje i pięć lat odsiadki w więzieniu.
Po znalezieniu zwłok kobiet, został on wytypowany jako potencjalny sprawca przez jednego z policjantów, który bardzo dobrze znał kowarskie środowisko.
Okazało się, że funkcjonariusz miał rację.
Adam Z., 34-letni morderca przyznał się do winy. Był bezlitosny, ofiary brutalnie zamordował a ich ciała wrzucił do studzienki kanalizacyjnej. Według śledczych bandyta jest bestialskim psychopatą.
Jedną z ofiar znał z widzenia, drugiej – wcale. Prokuratura Okręgowa w Jeleniej Górze postawiła mu zarzut zabójstwa kwalifikowanego ze szczególnym okrucieństwem. Grozi za to kara od 12 do 25 lat więzienia lub dożywocie.
Nieoficjalnie wiadomo, że jedną z ofiar jest Alina P., pracownica kowarskiej fabryki dywanów. Kowarzanka nie wróciła po drugiej zmianie do domu. To jej ciało znaleziono w studzience przy drodze przebiegającej przez las na obrzeżach Kowar. Tędy codziennie chodziła do pracy.
Zwłoki drugiej kobiety, której tożsamości jeszcze nie ustalono, były pod ciałem Aliny. P. Prawdopodobnie jest to 41-letnia kowarzanka, która dwa tygodnie temu zaginęła. Nie wróciła do domu po wyjściu ze szpitala.
W poniedziałek na miejscu zbrodni przeprowadzono wizję lokalną z udziałem zabójcy. Śledczy nie podają na razie motywów zbrodni usprawiedliwiając się dobrem prowadzonego postępowania. – Mogę jedynie potwierdzić, że po zamordowaniu kowarzanek, przestępca zabrał jednej 40 złotych, a drugiej – 3 zł, 50 groszy – mówi nadkom. Edyta Bagrowska.
Teren jest ogrodzony i na straży wciąż jest policja. Stróże prawa nie wykluczają seksualnego motywu zbrodni: zwłoki obydwu kobiet były częściowo rozebrane.
Przyczyny śmierci ofiar wyjaśni sekcja zwłok, którą przeprowadzi Zakład Medycyny Sądowej we Wrocławiu.
Policjanci nie potwierdzają także doniesień o większej liczbie zaginionych i zamordowanych kobiet. Policja zaprzecza, jakoby kolejne ciała znaleziono w kowarskim zalewie. – To tylko plotki – mówią funkcjonariusze.
Mieszkańcy części Kowar, gdzie dokonano mordu, żyją w psychozie. Obawiają się samodzielnych wędrówek do lasu na skraju miasta, w którym Adam Z. zabił ich sąsiadki.
Mówią, że w okolicy po zmroku jest ciemno, bo nie ma latarni. Rzadko widuje się też policję. Niektórzy przyznają, że sprawca był wcześniej widziany i podobno obnażał się i gonił pobliskie mieszkanki.
Tych informacji policjanci też nie potwierdzają.