Około trzech tysięcy flag narodowych zawiśnie w piątek na latarniach i domach.
Przed każdym świętem państwowym biało-czerwone flagi wieszają pracownicy Miejskiego Przedsiębiorstwa Gospodarki, dozorcy w blokach i coraz częściej – mieszkańcy domków jednorodzinnych.
W MPGK mają trzy tysiące flag. Sami jeleniogórzanie mają ich znacznie mniej. – Dla mnie powieszenie flagi na Święto Niepodległości 11 listopada to świętość – nie ukrywa Marcin Zawiła, historyk i dyrektor Grodzkiej Biblioteki Publicznej, który mieszka w poniemieckim domu w Cieplicach.
Obserwuje, że coraz więcej jego sąsiadów flagi wiesza, ale są i takie domy, gdzie nie pojawiają się one wcale. – Może ludzie nie wiedzą, gdzie flagi kupić? – pyta.
W sklepach kosztują około złotych, bez kijka. Drąg, na którym można flagę umocować, trzeba sobie kupić w sklepie ogrodniczym.
– Zainteresowanie zakupem flag narodowych jest niewielkie. Więcej sprzedawano tam chorągwi Unii Europejskiej, kiedy Polska do niej przystępowała – usłyszeliśmy od jednej ze sprzedawczyń.
Może dlatego ludzie flagi kradną? – Co roku ginie nam ich kilkanaście, niektóre zaraz po powieszeniu – przyznaje Jan Pałka, zastępca prezesa MPGK.
Zapewnia, że firma na bieżąco zapasy uzupełnia i pierze brudne flagi.