– Urodziłem się w Jeleniej Górze, choć stało się tak głównie dzięki temu, że tu był szpital najbliżej Staniszowa – zwierzył się Janusz Motylski. Niezwykle skromny i niepozorny, nie wyglądający na swój wiek i o powierzchowności mającej raczej niewiele wspólnego z tym, kogo w powszechnym mniemaniu uważa się za artystę. A jednak dzieła pana Janusza powalają. Znany z obrazów (i obrazków) przedstawiających urodę pejzaży karkonoskich, tworzy także zabawne rysunki z rozmaitymi podtekstami oraz dzieła mistyczne.
– Odebrałem solidne wykształcenie we wrocławskim liceum plastycznym, które ukończyłem mając fach w ręku. Później studiowałem pedagogikę artystyczną w Cieszynie. Skończyłem też teologię – opowiedział o swojej edukacji. Na teologię trafił zarówno z chęci poznawczej, jak i praktycznej. – Pracowałem w szkole i zaproponowano mi nauczanie religii, której nikt nie chciał. Było to na początku lat 90. Kierowany tym krokiem, zacząłem studia teologiczne. Były bardzo trudne. Pracę magisterską pisałem o metafizyce piękna – dodał. Wtedy właśnie w jego sztuce pojawił się także akcent mistyczny.
Janusz Motylski nawiązał też do służby wojskowej, którą odbywał w latach stanu wojennego. Wówczas jego zdolności nie okazały się mile widziane przez przełożonych. – Narysowałem serię karykatur, przez które omal mnie nie rozstrzelali – żartuje dziś. Ale wtedy sprawa była poważna. Dostał zakaz opuszczania jednostki.
– Dziś mam ten komfort, że mogę żyć ze sztuki i utrzymać rodzinę, ale doszedłem do tego bardzo ciężką pracą – nie ukrywa artysta. Podkreśla, że bardzo pomaga mu w tym bardzo dobrze opanowane rzemiosło, które posiadł dzięki solidnemu wykształceniu. Potrafi sprostać każdym wymaganiom. Maluje zarówno obrazy, jak i tworzy grafiki. Jest autorem licznych ilustracji, a także sam pisze wiersze. Ma na swoim koncie ponad 40 dużych wystaw indywidualnych. Jest jednym z bardziej cenionych karkonoskich artystów.
– Nie szukam inspiracji u wielkich mistrzów, choć nie ukrywam, że bardzo fascynuje mnie Claude Monet – wyjaśnił pan Janusz zauważając nawet podobieństwa ze swoim życiem w niektórych epizodach w biografii Francuza. Dodał też, że stawia na rozwój i ciągle odkrywa nowe przestrzenie, których jeszcze do tej pory nie wykorzystał.