Bolesław Osipik urodził się 26 grudnia w 1949 roku, pół godziny po północy i 15 minut wcześniej od swojego brata bliźniaka Mieczysława. Uczył się w Szkole Podstawowej nr 1 przy ul. Piłsudskiego w Jeleniej Górze (obecnie Gimnazjum nr 1), a następnie w Szkole Zawodowej Orzeł Mysłakowice, gdzie zdobył zawód tkacz – ślusarz. Pierwszą jego pracą była Wytwórnia Wód Gazowych i Rozlewnia Piwa przy dawnej ulicy Nowotki (obecnie Groszowa). Miesiąc przepracował też w cegielni, po czym na 36 lat związał się z Zakładem Przemysłu Drzewnego w Sobieszowie. Nigdy jednak nie narzekał na ciężką pracę, bo to nie ona nadała sens jego życiu. Na pierwszym miejscu zawsze była bowiem jego pasja – jazda rowerem po świecie.
- Na rowerze jeździłem od czwartej klasy szkoły podstawowej – wspomina. – Miałem rower bez kółek bocznych i zanim zacząłem na nim jeździć, przewracałem się wielokrotnie, a już samodzielnie nauczyłem się jeździć na Białorusi, kiedy z bratem bliźniakiem i z ojcem pojechałem do rodziny. Mój brat biegł obok i trzymał mnie, żebym nie upadł, a później zamienialiśmy się rolami – dodaje rowerowy ambasador Jeleniej Góry.
Pasję do podróży zaszczepili w nim i dwójce jego rodzeństwa, rodzice: mama Zofia (konduktorka, motorniczy, która zapisała się w historii miasta ratując tramwaj przed zderzeniem podczas zasłabnięcia motorniczego) i ojciec Grzegorz (z zawodu górnik i kolejarz – ślusarz).
- Rodzice zawsze dużo z nami podróżowali tramwajem, koleją, pokazywali nam niezwykłe miejsca i zarazili nas głodem wiedzy o tym, co się dzieje w Polsce i na świecie – opowiada Bolesław Osipik.
W pierwszą dłuższą podróż jeleniogórzanin wybrał się w 1997 roku mając 48 lat. – Wyjechałem z Jeleniej Góry o godz. 5.00 rano i ruszyłem do Świnoujścia – wspomina. – Obiecałem sobie, że jeśli szczęśliwie dojadę, zanurzę rower w morzu i tak zrobiłem. Wtedy wszystko się udało. Ale nie zawsze tak było. Kiedyś tir siłą podmuchu zrzucił mnie z przydrożnej skarpy niszcząc mi rower, innym razem podróż była bardzo długa i wyczerpująca (wycieczka w 2004 roku dookoła Polski – 4082 km), a jeszcze innym - jechałem do Aachen trzy dni w ciągłym, zimnym bo kwietniowym deszczu i nie miałem już siły na nic – opowiada.
Swoją obecność – zawsze w koszulkach z napisem jelenia Góra i ulotkami o stolicy Karkonoszy – zaznaczył w całej Polsce (był m.in. w czterech miejscowościach Jelenia Góra – z okazji 900-lecia naszego miasta), a także: w Czechach, Niemczech, Belgii, Holandii, Austrii, na Słowacji czy w Grecji.
Od pięciu lat – ze względu na pogarszający się stan zdrowia – połączył podróżowanie rowerem z innymi środkami transportu: koleją i autokarami. Był też czas kiedy jeździł z bratem na Komarkach czy skuterach. - Dzisiaj chętnie bym się przesiadł już na motor, bo mam boreliozę i osteoporozę – przyznaje. – Nigdy jednak nie porzucę swojego roweru – zaznacza.
Na podróżowanie, które sprawia mu przyjemność i daje możliwości poznawania świata, zabytków i ludzi, Bolesław Osipik musiał wielokrotnie ciężko pracować. – Nie mam żadnego majątku, a pieniądze z wypłaty wystarczały na skromne życie, więc na wyprawy rowerowe składałem pieniądze miesiącami. Zbierałem złom, puszki, makulaturę, sprzedawałem to i jechałem w świat. Tak jest do dzisiaj – opowiada.
Będąc od 2015 roku na emeryturze, jeleniogórzanin nie marzy o niczym innym poza zdrowiem, pieniędzmi na podróże i właśnie jazdą rowerem. A co robi kiedy nie jeździ na rowerze? – Mówią o mnie „złota rączka” bo wiele potrafię zrobić, od instalacji elektrycznej, po malowanie, naprawianie. Opiekuję się też sąsiadami – seniorami, za co dostałem nagrodę. Robię im zakupy, przynoszę węgiel, załatwiam sprawy urzędowe. Moja najstarsza podopieczna ma 96 lat – mówi.
W najbliższych planach Bolesław Osipik ma wyjazd z bratem na Zlot Bliźniaków do Czarnkowa, a następnie z plecakami na Hel. – Swoją pasję starałem się przekazać dzieciom: Justynie (31 lat) i Mateuszowi (33 lata), ale od kiedy pojawiły się komputery, skończyły się wspólne wycieczki – mówi z żalem. – W ostatnim czasie przekazałem swoje pamiętniki i segregatory z podróży do Archiwum Państwowego w Jeleniej Górze, ale to wcale nie oznacza, że nie będę dalej podróżował – podkreśla.
Komentarz autorki:
Bolesław Osipik to człowiek, który połączył swoją pasję do rowerów z miłością do Jeleniej Góry. Przez wiele lat promował stolicę Karkonoszy odbywając setki spotkań z mieszkańcami Polski i Europy. Za to odebrał nagrody od polityków (2002), od Prezydenta Jeleniej Góry (2005 rok) czy wyróżnienie w konkursie „Od PRL-u do Demokracji – Oni zmieniali Jelenią Górę przez ostatnie 25 lat”. Dzisiaj podupadł już na zdrowiu, a mimo to nadal chce zarażać innych swoimi działaniami organizując rajdy, prelekcje, współpracując z policją odnośnie bezpieczeństwa cyklistów. Nie zwalnia tempa, pokazując się na wszystkich lokalnych imprezach. Jest wielu, którzy za tą aktywność go krytykują, ale równie wielu szanuje i podziwia ten jego oryginalny sposób na życie. I ja należę do tej drugiej grupy.
Angelika Grzywacz- Dudek