Straż pożarna, policja oraz saperzy przeszukiwali w środę Gimnazjum nr 4 po tym jak dyrekcja szkoły powiadomiła o anonimowym telefonie, że szkole jest bomba. Stróże prawa poszukują sprawcy alarmu.
Służby ratownicze pojawiły się przy ulicy Karłowicza po godz. 12. Wszystkich uczniów placówki ewakuowano.
Po sprawdzeniu budynku okazało się, że bomby nie było. Alarm okazał się fałszywy. Policja ustala, kto zawiadomił szkołę o bombie.
Akcja kosztowała co najmniej kilka tysięcy złotych. W tym samym czasie służby mogły być potrzebne gdzie indziej.
– Żartowniś, a raczej jego rodzice, będzie musiał ponieść koszty całego działania – powiedziano nam na policji. Informację o bombie podał najpewniej jeden z uczniów zabobrzańskiej szkoły.
Funkcjonariusze przypominają, że obecne techniki pozwalają namierzyć osobę telefonującą nawet z aparatu komórkowego na kartę.