Pisze o tym sobotnio–niedzielna Polska Gazeta Wrocławska podkreślając, że dworce to takie wyspy brudu i ubóstwa w centrach miast. – Za cztery lata kibice przyjadą oglądać mecze podczas Euro 2012 i przejdą przez taki sam dworzec w stolicy Dolnego Śląska jak dziś. Dlaczego? Bo spółka Dworce Kolejowe PKP we Wrocławiu nadal liczy na pieniądze z ministerstwa i z Unii Europejskiej – czytamy. Nie dostanie ich.
I choć dziennik nadmienia, że spółka przygotowała się i na taką ewentualność – zamierza pozyskać środki dzięki sprzedaży gruntów i nieruchomości – wizja jest pesymistyczna. Kiedyś najpiękniejszy w regionie dworzec we Wrocławiu ma już projekt modernizacji, ale nie ma grosza na koncie, z którego środki będą przeznaczone na remont. Trzeba 100 mln zł. Czy będą pieniądze? – Będzie wiadomo za pół roku, a może i później – przewiduje dziennik. A trzeba wliczyć jeszcze czas potrzebny na rozstrzygnięcie przetargów.
Gazeta zaznacza, że z remontem dworców szybciej poradziłyby sobie samorządy, ale te nie zawarły z PKP żadnych umów. W Jeleniej Górze ulica prowadząca do stacji jest w fatalnym stanie, bo kolejarze nie mogą się dogadać z miastem o przeprowadzenie remontu chodnika. O tragicznym stanie budynków należących do PKP już wielokrotnie pisaliśmy. Kolejarze nie znajdują kupców, bo zrobili niebotyczne wyceny i na dodatek nie dbają o niszczejącą z dnia na dzień swoją własność.
Stacja Jelenia Góra Główna, choć jest – w sumie – w dobrym stanie, ma być wyremontowana w tym roku. Nie będzie jednak modernizacji wiat i peronów tylko podzielenie holu dworca na część przeznaczoną na usługi lub handel.
Trudno też założyć, że w najbliższych latach zostaną przeprowadzone konieczne prace na linii Jelenia Góra – Wrocław. A to najbardziej strategiczne połączenie stolicy Karkonoszy z „resztą” Polski. Dokładając do tego perspektywę brudnej i zaniedbanej stacji we Wrocławiu trudno optymistycznie patrzeć na przyszłość polskich kolei.