Centrum Jeleniej Góry czy Karpacza lub Szklarskiej Poręby łączy jedno. Wszystkie są ruchliwe, hałaśliwe i śmierdzące spalinami. Dokuczliwe jest to latem, w upały, kiedy opary trujących wyziewów stoją w bezruchu powietrza. Ale, według specjalistów, jest lepiej niż było.
– W ostatnich dziesięciu latach jakość powietrza bardzo się poprawiła – mówi Lucyna Polańska, główny specjalista ds. monitoringu z jeleniogórskiej delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska. Według badań prowadzonych przez WIOŚ, zanieczyszczenie powietrza na obszarze powiatu ocenić należy jako niskie w górnych partiach Karkonoszy i średnie na obszarach zurbanizowanych.
Wyniki pomiarów wykazują znaczne zmniejszenie się zanieczyszczenia zwłaszcza dwutlenkiem siarki. Największym problemem jest jednak okres inwersji występujący w grudniu i styczniu. – W tym czasie występuje tzw. zastoisko powietrza w kotlinie i natężenie szkodliwych związków jest wtedy większe, bo masy powietrza zalegają w jednym miejscu – wyjaśnia specjalistka.
Latem jest lepiej, bo nikt nie pali w piecach koksem. Liczyć się jednak trzeba z występowaniem smogów ozonowych i zwiększonego poziomu tlenku azotu wzdłuż ulic o dużym natężeniu ruchu. Fatalna nawierzchnia wielu z nich, ścieranie opon, kurz i nadmierny ruch uliczny, to główne przyczyny pogarszaniu się jakości powietrza w ich bezpośrednim sąsiedztwie. W rejonach tych występują podwyższone stężenia substancji szkodliwych ze spalania paliw w silnikach samochodowych.
Narzekający na smog i spaliny jeleniogórzanie i turyści mogą poczuć się lepiej, gdy pomyślą, że tutaj jeszcze nie jest tak źle. Daleko nam do Wrocławia, czy innych metropolii. Specjaliści uspokajają i zachęcają do odwiedzin Jeleniogórskiego. – Kto zostaje latem w mieście oraz ci, którzy przyjeżdżają tu na wakacje, na pewno nie będą oddychać zanieczyszczonym powietrzem – zapewniają Lucyna Polańska i Ewa Tomera, naczelniczka wydziału ochrony środowiska magistratu.
Jednak nie przekonuje to tych, którzy w czerwcowe południe przejdą się przez ruchliwe centrum Jeleniej Góry. W piątek przez plac Niepodległości w ciągu 15 minut przejechały trzy potężne i kopcące tiry oraz dwa autobusy miejskie, które – choć teoretycznie spełniające normy ekologiczne – zostawiły po sobie kłąb cuchnącego dymu. Również w piątek, przy ul. 1 Maja, stanął wysięgnik. Jego silnik pracował na niskich obrotach, a w sąsiedztwie ludzie krztusili się podduszani spalinami.
– Te normy to może na Śnieżce są spełniane, ale nie w śródmieściu Jeleniej Góry – mówi spacerujący centrum miasta Janusz Tokarczyk. Dlatego i specjaliści nie negują, że wciąż jest jeszcze wiele do zrobienia, aby poprawić jakość powietrza. – Problemy są i będą, bo normy są coraz bardziej zaostrzane i obniżane. Warto zaznaczyć, że ze względu na uzdrowisko, normy te na naszym terenie i tak są dodatkowo zaniżone – konkluduje Lucyna Polańska.
WIOŚ przez cały rok prowadzi monitoring jakości powietrza, a aktualne wyniki (pomiary cogodzinne, miesięczne i roczne) publikowane są na stronie internetowej www.wroclaw.pios.gov.pl/index.php?id=jgora. W każdej chwili można sprawdzić, poziom zanieczyszczeń i dowiedzieć się, czy nie został on przekroczony.
Pomiary i badania prowadzone w powiecie jeleniogórskim w 2006 roku wykazały niski poziom stężeń dwutlenku siarki w okresie pozagrzewczym i średni w okresie grzewczym, a średni i niski poziom zanieczyszczenia dwutlenkiem azotu w zależności od pory roku. Najwyższy poziom stężeń stwierdzono w Karpaczu i Szklarskiej Porębie, dotyczy to w szczególności dwutlenku azotu. Niski poziom zanieczyszczenia powietrza wykazały z kolei punkty pomiarowe zlokalizowane w Przesiece oraz w Rudawach Janowickich.