Samorządowe Kolegium Odwoławcze uchyliło decyzję wójta, którą zaskarżyła jedna z organizacji proekologicznych, gdyż uznało, że ten akt administracyjny został wydany z naruszeniem przepisów prawa powszechnie obowiązującego, stwierdzone zaś uchybienia uzasadniają uchylenie decyzji w całości i przekazanie sprawy wójtowi do ponownego rozpatrzenia. SKO uznało między innymi, że nie wszystkie zainteresowane strony zostały właściwie powiadomione o toczącym się postępowaniu.
W tej sytuacji inwestor ma dwa wyjścia. Może się odwołać od orzeczenia SKO do sądu administracyjnego. Może też zaakceptować rozstrzygnięcie i czekać na wynik ponownego postępowania prowadzonego przez organy gminy. W tym drugim przypadku już teraz wójt Mysłakowic Michał Orman zapowiada, że tym razem wydanie decyzji zostanie poprzedzone dogłębnymi konsultacjami społecznymi – Nie chcemy, aby ktoś zarzucił nam w tym względzie jakiekolwiek zaniedbanie – mówi M. Orman.
Którekolwiek jednak z rozwiązań wybierze inwestor oznacza to dla niego odsunięcie w czasie co najmniej o kilka miesięcy rozpoczęcia budowy instalacji. Jak mówi Witold Szczudłowski z prowadzącego KCGO Związku Gmin Karkonoskich, decyzja SKO będzie miała najprawdopodobniej niekorzystne konsekwencje dla budżetów domowych mieszkańców gmin, z których odpady trafiają do Kostrzycy. - Śmieci, które byłyby przerabiane na miejscu, będą wywożone na inne składowiska, a koszty najpewniej spadną na mieszańców - mówi W. Szczudłowski