Warunkiem wydania zgody na budowę Castoramy zapisanym w akcie notarialnym było m.in. wybudowanie przez inwestora dwóch dróg dojazdu: od ulicy Jana Pawła II na zasadzie dobudowania pasa prawoskrętu, który miałby być zarówno wjazdem, jak i wyjazdem oraz przy przebudowy skrzyżowania przy ulicy Grunwaldzkiej.
O ile pierwsze z rozwiązań jest stosunkowo proste do realizacji, o tyle przebudowa ulicy Grunwaldzkiej niesie spore problemy. By rozpocząć prace inwestor musi bowiem wykonać projekt podziału działek, który jest podstawą do złożenia wniosku do wojewody o pozwolenia na samą przebudowę skrzyżowania.
Do dzisiaj taki dokument do Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów jeszcze nie wpłynął. Dlaczego? Oficjalnie tego nie wiadomo. Na wydanie zezwolenia na budowę natomiast urząd wojewódzki zgodnie z ustawą ma 105 dni. Jeśli podział działek pojawiłby się nawet w najbliższych dniach, decyzja w najbardziej optymistycznej wersji, byłaby w listopadzie.
Przed zimą zakończenie tych prac jest więc fizycznie niemożliwe. Przebudowa skrzyżowania przy ulicy Grunwaldzkiej wymaga nie tylko synchronizacji sygnalizacji świetlnej, ale i przełożenia wielu mediów, m.in. gazociągu, przewodów energetycznych czy elektrycznych, co potrwa kilka miesięcy.
A kiedy spadnie śnieg, realizacja inwestycji stanie w miejscu co najmniej do marca/kwietnia 2010 roku. Tymczasem zgodnie z zapowiedziami Castoramy, otwarcie jeleniogórskiego marketu miałoby nastąpić w grudniu br. przed Bożym Narodzeniem. Mimo poślizgu, inwestor nie dopuszcza myśli o przełożeniu terminu otwarcia na przyszły rok.
Jakie miałoby być rozwiązanie tego problemu? Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, dziś przedstawiciele Castoramy planują podczas sesji przedstawić radnym swoją propozycję zmian, do których będą chcieli ich przekonać. Realna data zakończenia inwestycji planowana jest bowiem na 30 czerwca 2010 roku.
Do tego czasu inwestor chce udostępnić klientom jeden wjazd od ulicy Jana Pawła II. Argumentami, które mogłyby przemawiać „za” to realne działanie i chęć zakończenia inwestycji. Wytłumaczeniem poślizgu mogą być protesty Tesco. Czy radni przychylą się do propozycji inwestora?