Polub Jelonkę:
Czytaj także: Wałbrzych Świdnica
Sobota, 31 maja
Imieniny: Anieli, Petroneli
Czytających: 9529
Zalogowanych: 79
Niezalogowany
Rejestracja | Zaloguj

Świdnica: Celowniki do poprawki, Karkonosze odpadają z PP!

Czwartek, 20 kwietnia 2023, 11:27
Aktualizacja: 11:33
Autor: MDvR
Świdnica: Celowniki do poprawki, Karkonosze odpadają z PP!
Fot. użyczone – Łukasz Kufner
www.jelonka.com - Wykryto blokadę reklam
Wykryto wtyczkę adblock lub inną metodę blokowania reklam.


Nie lubisz reklam? Rozumiemy to.
Jednak Portal utrzymuje się głównie z tego źródła.

Dlatego proponujemy zakup subskrypcji, która pozwala na wyłączenie reklam.

Kupując subskrypcję pomagasz dzieciom z jeleniogórskich domów dziecka.

KUP SUBSKRYPCJĘ

Jeśli nie chcesz już teraz wykupić subskrypcji - prosimy o odblokowanie portalu w opcjach adblocka.

Zobacz jak odblokować
Drużyna Karkonoszy Jelenia Góra nie zdołała awansować do wielkiego finału Pucharu Polski na szczeblu Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej i wciąż być w grze o fazę centralną tych prestiżowych rozgrywek. Barierą nie do przejścia okazała się ekipa IgnerHome Polonii-Stali Świdnica, która zwyciężyła po serii rzutów karnych... fatalnie wykonywanych zresztą przez jeleniogórzan. Ozdobą meczu było trafienie Oskara Trzepacza na 1:1!

Jeleniogórzanie, jeśli wierzyć bukmacherom przystępowali do tego boju w roli dość wyraźnego faworyta. Rozpędzony lider grupy zachodniej IV ligi, który jest już niezwykle blisko zapewnienia sobie udziału w barażach o awans do makroregionalnej III ligi chciał wykonać kolejny krok, także w rozgrywkach Pucharu Polski. Na ich drodze stanęła najlepsza pucharowa ekipa Podokręgu Wałbrzych Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej - IgnerHome Polonia-Stal Świdnica. Drużyny mimo że często rywalizują w ostatniej latach w meczach sparingowych, czy to zimą, czy latem, to w meczach o stawkę po raz ostatni rywalizowały w sezonie 2015/2016. Wtedy to w Jeleniej Górze padł najpierw bezbramkowy remis, a w rewanżu w Świdnicy lepsi byli gospodarze (2:0) po trafieniach Igora Wargina i Grzegorza Borowego, nota bene obecnego szkoleniowca biało-zielonych.

Spotkanie rozgrywane na terenie Świdnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji miało swój ciężar gatunkowy i to było widać. Obie drużyny po wygraniu pięciu pojedynków, zostaniu mistrzem swojej strefy, walczyły o awans do wielkiego, wojewódzkiego finału. W spotkanie lepiej weszli gospodarze. W 4. minucie w ostatniej chwili zablokowany został próbujący uderzać głową Oskar Trzepacz, a chwilę później piłka po mocnym uderzeniu Patryka Paszkowskiego minęła światło bramki. W 9. minucie przed szansą stanęły Karkonosze. Świdniczanie źle wyprowadzili piłkę z własnej strefy, ta padła łupem gości, ale skończyło się tylko na zagrożeniu. Miejscowi bardzo dobrze pressowali, jeleniogórzanie przez dobre kilka minut mieli problem z wyprowadzeniem futbolówki i wyjściem z własnej strefy i kiedy nic nie zapowiadało w tym fragmencie gry gola dla przyjezdnych, tak właśnie się stało. Długa piłka od Jakuba Firmantego, zgranie głową Patryka Bębenka i świetny wolej Kamila Kurianowicza otworzył wynik tego spotkania. Akcja znakomita, ale jak się okazało później znalazła się w cieniu trafienia zdobytego przez gospodarzy tego widowiska. W 23. minucie była szansa na remis, lecz Piotr Kotyla przegrał starcie jeden na jednego z ostatnim obrońcą Karkonoszy. Goście też nie rezygnowali z dalszej walki i nie zamierzali zadowolić się jednym, zdobytym trafieniem i skromnym prowadzeniem. Chwilę po osiągnięciu 30. minuty gry dwie bardzo dobre okazje zmarnował Dominik Radziemski. Zawodnik Karkonoszy był tego dnia aktywny, gorzej z nastawionym przez niego celownikiem. Przy pierwszej sytuacji fatalnie chybił z okolicy 14. metra, później uderzał niedokładnie po dłuższym słupku bramki strzeżonej przez Bartłomieja Kota. W 38. minucie skutecznie odpowiedzieli piłkarze IgnerHome Polonii-Stali Świdnica, a trafienie należy uznać za takie z cyklu "stadiony świata". Na prawej flance Adam Wojciechowski minął jak slalomowe tyczki Patryka Maciejewskiego i Nikodema Siudaka, oddał futbolówkę do Patryka Paszkowskiego, który popisał się znakomitą asystą przy fantastycznym golu "nożycami" Oskara Trzepacza. Wojciech Fościak próbował interweniować, ale lecąca jak pocisk futbolówka ugrzęzła w jeleniogórskiej sieci. Końcówka pierwszej połowy należała do podopiecznych trenera Jacka Kołodziejczyka. Goście seryjnie bili rzuty rożne, ale bez happy endu. Najpierw strzał głową Radziemskiego obronił świdnicki golkiper, a następnie futbolówkę zmierzającą do bramki wybił Damian Kasprzak (uderzenie Tobiasza Kuźniewskiego). W pierwszej części gry obie drużyny grały falami i po 45 minutach mieliśmy remis 1:1.

Skrót VIDEO: Mariusz Ordyniec (Swidnica MS)

Drugą część gry jeleniogórzanie rozpoczęli od mocnego uderzenia. W 51. minucie było blisko gola na 2:1 dla biało-niebieskich. Po rzucie rożnym do pozycji strzeleckiej doszedł bardzo aktywny Kamil Kurianowicz, lecz piłka zatrzymała się na słupku świdnickiej bramki. Trzeba uczciwie przyznać, że Kurianowicz nie miał tego dnia zbyt wielkiej pomocy z przodu w osobie najlepszego snajpera Karkonoszy w tym sezonie - Mateusza Baszaka. Napastnik Karkonoszy w meczach IV ligi strzelił już w tym sezonie 36 goli, ale podczas pucharowej potyczki w Świdnicy na nic zdały się te liczby i papierkowe kalkulacje. W 53. minucie znów przed dogodną szansą stanął Dominik Radziemski, który tym razem został zablokowany. Gospodarze wrócili na właściwe tory i też zaatakowali bramkę Wojciecha Fościaka. W 60. minucie blisko sięgnięcia piłki głową był Piotr Kotyla, a w 67. minucie bardzo groźne uderzenie z dystansu oddał Damian Szydziak. Piłka po strzale świdnickiego pomocnika minęła jednak światło bramki. Kilka minut później miejscowi znów próbowali szczęścia uderzeniem z dystansu, tym razem w wykonaniu Mateusza Nazara, lecz futbolówka przeleciała nad poprzeczką. W 75. minucie mogło być 2:1 dla biało-zielonych. Na dośrodkowanie z lewej strony boiska zdecydował się Kajetan Frankowski, a piłka obija ostatecznie poprzeczkę bramki Karkonoszy. Trzeba przyznać, że gdyby piłka leciała nieco niżej, to wpadłaby "za kołnierz" golkipera przyjezdnych. Jeszcze jedna okazja dla świdniczan nadeszła w 80. minucie. Po bardzo dobrym rozegraniu piłki i wrzutce Andrieja Kozachenko, w piłkę nie zdołał trafić we wnętrzu pola karnego Patryk Paszkowski. Końcówka należała już do Karkonoszy. Zmęczeni podopieczni trenera Grzegorza Borowego oddali pole gry swoim rywalom, skupiając się na defensywie i licząc na kontry. Groźnie było w tym fragmencie spotkania głównie pod bramką Bartłomieja Kota. Najpierw zablokowany został wprowadzony w drugiej połowie Mikołaj Krawczyk-Demczuk, a następnie świdnicki golkiper świetnie obronił uderzenie Dominika Radziemskiego. W ostatniej akcji meczu po długim wrzucie z autu strzał zdołał jeszcze oddać Kamil Kurianowicz, ale i ta próba była nieskuteczna.

Finalnie półfinałowe spotkanie Pucharu Polski na szczeblu Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej prowadzone bardzo dobrze przez doświadczonego arbitra Marka Opalińskiego (KS Legnica) zakończyło się remisem 1:1 i do wyłonienia triumfatora potrzebna była seria jedenastek. Powiedzmy sobie szczerze, że z perspektywy gości, te rzuty karne trudno było wykonywać po prostu gorzej. Koszmar rozpoczął się już w pierwszej serii, kiedy to przestrzelił Dominik Radziemski. Chwilę później jedenastkę pewnie wykonał Wojciech Sowa, a następnie Jakub Firmanty podobnie jak Radziemski uderzył ponad bramką. Po golu Patryka Paszkowskiego było już zatem 2:0. Nadzieje w serca jeleniogórzan wlał jeszcze Kamil Kurianowicz, lecz kilkadziesiąt sekund później młody Emil Migas dość szczęśliwie i po rękach interweniującego Wojciecha Fościaka trafił na 3:1. Całość zwieńczyło pudło Mikołaja Krawczyka-Demczuka. Statystycznie trudno znaleźć serię rzutów karnych podczas której jeden z zespołów nie wykorzystał aż trzech jedenastek, ale żadnej z tej prób nie odbił bramkarz przeciwników... Karkonosze zostały wyeliminowane, a zespół IgnerHome Polonii-Stali Świdnica powalczy dalej w wielkim finale Pucharu Polski na szczeblu wojewódzkim. Tam rywalem ekipy trenera Grzegorza Borowego będą trzecioligowe rezerwy Miedzi Legnica, które ograły 3:2 zespół Piasta Żmigród.

IgnerHome Polonia-Stal Świdnica - Karkonosze Jelenia Góra 1:1 (1:1, karne 3:1)

Świdnica: Kot, Moskwa (70' Traczyk), Sowa, Kasprzak, Frankowski, Paszkowski, Szydziak, Nazar, Kotyla (60' Kozachenko), Wojciechowski (83' Migas), Trzepacz.

Jelenia Góra: Fościak, Firmanty, Kuźniewski, Kocot (87' Sołtysiak), Kulchawy, Bębenek (78' Chmielewski), Maciejewski, Radziemski, Siudak (78' Krawczyk-Demczuk), Kurianowicz, Baszak (73' Tokarz).

Twoja reakcja na artykuł?

6
43%
Cieszy
4
29%
Hahaha
0
0%
Nudzi
2
14%
Smuci
1
7%
Złości
1
7%
Przeraża

Ogłoszenia

Czytaj również

Sonda

Czy dopuszczalne w Polsce mniej niż 0.2 prom. alkoholu za kierownicą powinno tak pozostać?

Oddanych
głosów
167
Nie, za kierownicą musi być 0
60%
Może zostać mniej niż 0,2
35%
Nie mam zdania na ten temat
5%
 
Głos ulicy
Do Jeleniej Góry przyjechaliśmy znad morza
 
Warto wiedzieć
Przyszłość polskiej energetyki
 
Rozmowy Jelonki
Co zrobić ze zwierzakiem na majówkę?
 
Kilometry
Pociąg wraca do Karpacza po ćwierć wieku
 
Aktualności
Pogrzeb motocyklisty
 
Polityka
Nasza wojewoda wyzwała w szranki województwo pomorskie
 
112
Miał aż 1 promil za kierownicą
Copyright © 2002-2025 Highlander's Group