Od wakacji dwie opłaty ma zastąpić jedna. Teraz turyści, zanim usiądą na krzesełku wyciągu, jadącego na szczyt Kopy, muszą co najmniej trzy razy sięgnąć do portfela. Najpierw opłata za parking, później za wejściówkę do Karkonoskiego Parku Narodowego (osoba dorosła 4 zł, dzieci 2 zł).
Gdy docierają do dolnej stacji kolei linowej, muszą jeszcze kupić bilet na wyciąg, ten kosztuje 18 zł, a po godzinie 13.00 – 16 zł.
Większość turystów jest zaskoczona, że za wstęp do parku należy zapłacić.Bileter, przy bramie wejściowej, co chwila informuje wchodzących o tym obowiązku. Nieraz dochodzi do awantur. Wycieczkowicze swą złość wyładowują najczęściej na bileterach.
– Wiemy, jak bardzo irytuje to turystów. Najlepszym rozwiązaniem byłoby, gdyby zniknął szlaban, a opłatę parkową wliczyć do ceny biletu na wyciąg – mówi Waldemar Draheim, dyrektor spółki Miejska Kolej Linowa.
Tak jest w Zakopanem, karnet na wyciąg jest zarazem biletem wstępu do Tatrzańskiego Parku Narodowego.
Andrzej Raj, pełniący obowiązki dyrektora Karkonoskiego Parku Narodowego, uważa, że to dobry pomysł. Według wstępnych deklaracji kasa biletowa w Karpaczu miałaby zniknąć już na początku wakacji.
Wstęp do karkonoskiego parku będzie o połowę niższy niż teraz. Zmaleją, bowiem koszty pobierania opłat. Ale płacić za wstęp będą też wszyscy, również mieszkańcy gmin: Jelenia Góra, Kowary, Karpacz, Szklarska Poręba, Podgórzyn i Piechowice, którzy teraz nie muszą kupować biletów.
Zdaniem Andrzeja Raja, cenę wejściówki trzeba jeszcze dokładnie skalkulować, by wpływy do kasy parku nie były niższe niż w latach ubiegłych. Co roku do kasy Karkonoskiego Parku Narodowego wpływa z biletów 2 mln zł brutto. Pieniądze te są przeznaczane na remonty szlaków, budowę wiat, odnawianie znakowania i edukację ekologiczną. Sporo funduszy pochłania też sprzątanie po turystach, którzy na szlakach zostawiają tony śmieci.
Pomysłem połączenia opłat za korzystanie z wyciągu i wstęp do KPN nie jest zainteresowany właściciel kolei linowej w Szklarskiej Porębie.