Zanieczyszczenia nie pojawiły się nagle, towarzyszą nam od wielu pokoleń, ale w końcu zwraca się na nie większą uwagę. - W ostatnim czasie temat przebił się do świadomości publicznej. Ludzie zaczynają sobie coraz bardziej zdawać sprawę z problemów wynikających z oddychania zanieczyszczonym powietrzem - powiedział Dariusz Kraszewski ze stowarzyszenia Zielone Mazowsze, który w trakcie spotkania edukacyjnego mówił skąd biorą się zanieczyszczenia, jakie są ich skutki oraz jak temu zapobiegać.
Już na początku spotkania zwrócono uwagę na istotną kwestię, a mianowicie normy, które w naszym kraju, w tym w Jeleniej Górze bardzo często są przekraczane – są one znacznie wyższe od określonych przez Światową Organizację Zdrowia (WHO). - Czy my mamy inne płuca niż w Czechach, Słowacji czy w Skandynawii? - padało pytanie retoryczne. Również działania władz nie napawają optymizmem. Prowadzący spotkanie przekonywał, że dotarł do dokumentu z ministerstwa środowiska skierowanego do Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska z zapytaniem czy istnieje możliwość przeniesienia stacji pomiarowych. W wyniku tego zdarzały się przypadki, że przenoszono stacje z punktów, gdzie normy bardzo często były przekraczane w miejsca, gdzie istniało mniejsze zagrożenie, co oczywiście zakłamuje faktyczne wyniki.
Od 2017 roku w Polsce na mocy rozporządzenia ministra dopuszczono kotły węglowe klasy 5, co zdaniem przedstawicieli stowarzyszenia Zielone Mazowsze jest pozytywną zmianą, ale jeszcze daleka droga do poprawy sytuacji. - Brakuje narzędzi regulacyjnych (administracyjnych), które ograniczyłyby zanieczyszczenie powietrza: normy dla pieców oraz normy dla paliwa. W tej chwili możemy kupować na rynku w Polsce miały, muły poeksploatacyjne, węgiel bardzo złej jakości, które zamiast ciepła dają zanieczyszczenia – podkreślił Dariusz Kraszewski.
Spotkanie w Jeleniej Górze miało charakter edukacyjny. Mówiono np. jak palić węglem bardziej ekologicznie (wydajna metoda ograniczająca zanieczyszczenie o 30 proc. opisana jest na jednym ze slajdów dostępnych w galerii do artykułu). - Chcemy uświadomić mieszkańców, pokazać jakie są metody, ale także, żeby dostarczyć wiedzy i argumentów mieszkańcom, którzy będą mogli się domagać działań od władz samorządowych – dodał prowadzący.
Była też mowa o braku reklam w telewizjach ogólnopolskich promujących tego typu tematy. - Czy kompaniom węglowym zależy na tym, żebyśmy mniej węgla spalali? - zadawano kolejne pytania retoryczne. Lobby węglowe było, jest i będzie – podkreślano. Poza odpowiednim spalaniem węgla (metodą „od góry”) wymieniano także dbałość o zieleń w przestrzeni miejskiej, a nawet roślinność domową – szczególnie aloes i sansewieria. Coraz częściej świadomi obywatele decydują się na zakup czujników zanieczyszczenia powietrza na własną rękę lub grupowo (osiągając zniżki u producenta), których koszt opiewa ok. 550 zł i ma niewielki zasięg, ale pozwala monitorować stan powietrza w najbliższej okolicy.