W ramach KFŚ zorganizowano pokaz iluminacji świetlnych pod hasłem „Księżycowa Dolina Światła i Dobrej Energii”. W ten sposób miejsce, które po zmroku jest niemalże niewidzialne stało się czarodziejskim zakątkiem Kowar. Widoczny stał się ogród przy hotelu. Goście, mimo panujących wokół ciemności, mogli dostrzec polanę otoczoną świerkami oraz strumień wody wpadający do niewielkiego stawu.
Jeszcze nie wiadomo, jak długo będzie można oglądać iluminacje świetlne. Najprawdopodobniej część z nich zostanie na stałe. Warto także dodać, że w przyszłości ma być ich więcej, a efekt jeszcze lepszy.
We wczorajszym spotkaniu uczestniczył Janusz Stańczyk, jeden z pomysłodawców Karkonoskiego Festiwalu Światła. Natomiast same iluminacje, jak mówią pracownicy hotelu powstawały w zawrotnym tempie tj. w ciągu trzech minionych dni.
– Marzeniem szefa, Marka Jankowskiego, było stworzenie księżycowej doliny. Z każdej strony otacza nas las, więc wieczorem jest bardzo ciemno. Kiedy rozbłysły światła, można było dostrzec, że nie jesteśmy na końcu świata, ale w pięknym miejscu w otoczeniu świerków – mówiła Sylwia Pagacz, menedżer obiektu.