– Miałem wtedy 14 lat. Babcia nie chciała mnie puścić na dwór, bo bała się, że rozjadą mnie czołgi – wspominał Ivo Navratil, szef czeskiego Archiwum Państwowego Oddział Semily. Helena Kułdo, zastępca dyrektora AP we Wrocławiu w tamte sierpniowe dni 1968 roku wypoczywała nad Bałtykiem. – Wiadomość o inwazji bardzo nas wszystkich poruszyła, choć oficjalnie mało się o tym mówiło – powiedziała. Jan Ginowicz z Jeleniej Góry w sierpniu 1968 roku służył w koszarach Wyższej Oficerskiej Szkoły Radiotechnicznej. – Pamiętam, że nad miastem latały wtedy z dużą częstotliwością samoloty transportowe – opowiadał pan Jan. Jego brat służył w jednostce w Żaganiu, która bezpośrednio wzięła udział w interwencji, aby zdławić budzący się w Czechosłowacji powiew wolności i socjalizmu z ludzką twarzą.
Okazję do tych wspomnień dali archiwiści i muzealnicy z Republiki Czeskiej, którzy udostępnili Archiwum Państwowemu w Jeleniej Górze bardzo ciekawe zbiory ilustrujące czeską codzienność tamtych dni. – W. I. Lenin, wielki przyjacielu wszystkich uczciwych ludzi. Powstań i broń nas! – głosiło jedno z propagandowych haseł. – Idźcie precz, okupanci! Nikt was tu nie zapraszał! Tawariszczi druzja! Eta wasze dielo (Towarzysze przyjaciele – to wasza sprawa!) – to nagłówki czeskich wolnościowych gazet, które ukazały się w sierpniu 1968 roku. Takie zestawienia można zobaczyć w gablotach szczelnie wypełnionych cennymi dokumentami.
Na ścianach fotografie: czołgi na ulicach czeskich miast (w pobliżu granicy z Polską, między innymi, w Libercu), pierwsze pogrzeby zabitych w wyniku interwencji. Manifestacje, życie codzienne. Zdjęcia doskonałej jakości wykonane nie tylko przez reporterów, ale i zwykłych fotografów, którzy uwiecznili historię. – Świetnie się zachowały. Ci ludzie z aparatami ryzykowali życiem robiąc takie zdjęcia – mówi Marketa Lhotova, historyk i kustosz zbiorów fotograficznych Północno-czeskiego Muzeum w Libercu.
Wśród zwiedzających, oprócz gości z Republiki Czeskiej (wspomnianych Ivo Navratila i Markety Lhotovej – Hana Chocholouskova, szefowa archiwum w Libercu, Pavel Pilz z archiwum w Jabłońcu i Pavel Jakubec z archiwum w Semily) – znani jeleniogórzanie: Alina Obidniak, była dyrektorka Teatru im. Norwida, Czesław Margas, długoletni szef jeleniogórskiego archiwum, Stanisław Firszt, dyrektor Muzeum Przyrodniczego, żołnierze, przedstawiciele instytucji kulturalnych. Zabrakło – niestety – samorządowców.
– Pomysł zrobienia tej wystawy narodził się już wcześniej – mówi Ivo Łaborewicz, kierownik oddziału AP w Jeleniej Górze. – Nie udało nam się go zrealizować w sierpniu, dokładnie w 40. rocznicę inwazji. Za to teraz zapraszam na ekspozycję wszystkich, zwłaszcza młodzież i pedagogów – dodał. Wernisaż był przy okazji oficjalnym otwarciem Archiwum Państwowego w nowej siedzibie przy ul. Kazimierskiego (teren dawnych koszar).
Otwarcie wystawy powiązanej z polską hańbą udziału Ludowego Wojska Polskiego w interwencji w Czechosłowacji, właśnie w byłych koszarach - dokąd przeprowadziło się archiwum - jest bardzo symboliczne. – Nasi żołnierze nie szli tam z własnej woli – podkreślił Ivo Łaborewicz. – Niestety, zabili dwoje niewinnych Czechów.
– W pewnym sensie Polacy odkupili swoje winy odważnym gestem Ryszarda Siwca, który w proteście przeciwko inwazji dokonał samospalenia – powiedział Ivo Navratil.
Odwiedziny tej wystawy gorąco polecamy. Czynna jest w dni powszednie w godzinach pracy archiwum.