To temat z weekendowego wydania Polskiej Gazety Wrocławskiej. Dziennik zauważa, że modne ostatnio quady są wyjęte spod prawa: nie ma dla nich ścisłych przepisów. Za kierownicą czterokołowca mogą usiąść dzieci, urzędnicy nie wiedzą, jak zarejestrować taki pojazd, a policjanci nie mają osobnych statystyk dotyczących wypadków i zdarzeń drogowych z udziałem quadów.
A ludzie coraz bardziej upodobali sobie jazdy głośnymi czterokołowcami. Nie tylko po bezdrożach, lecz także po osiedlowych ulicach. – Po uzdrowisku Cieplice, gdzie teoretycznie jest strefa ciszy, od czasu do czasu jeździ cała kawalkada quadów! – alarmuje Jelonkę pan Jerzy, mieszkaniec uzdrowiskowej części miasta.
Quadowcy to utrapienie dla spacerowiczów, którzy chcieliby w spokoju odpocząć od cywilizacji. Coraz częściej pakuje się ona nawet tam, gdzie jest najmniej pożądana. Zajeżdżane są leśne trakty i ścieżki przeznaczone dla pieszych.
Czy to się zmieni? Policjanci przyznają na łamach PGWr, że nowe regulacje z przepisach są pilnie potrzebne. Zauważyli to także politycy. Interpelację w sprawie uregulowania przepisów dotyczących czterokołowców złożył jeden z posłów Platformy Obywatelskiej. Pomoc obiecał także kierowca rajdowy Krzysztof Hołowczyc.