Policja prześle do szpitala informację o interwencji z prośbą o wyjaśnienie.
- Sprawdziłem tę informację i rzeczywiście przez chwilę nie było lekarza dyżurnego, gdy przyjechali policjanci – wyjaśnia zastępca dyrektora ds. leczniczych szpitala, Zbigniew Markiewicz. – Został natychmiast zastąpiony przez innego lekarza. Teraz czekam na raport od ordynatora oddziału ratunkowego, gdzie i dlaczego był ten lekarz. Jeśli były tutaj jakiekolwiek uchybienia, wyciągnę konsekwencje.
Dyrektor nie potrafił powiedzieć, dlaczego lekarz dyżurny był nieuchwytny. To prawda, że mógł być, jak sugerował dyrektor, na konsultacjach, lub robił inne pilne sprawy na terenie szpitala. Ale jego zniknięcie, gdy w Szpitalnym Oddziale Ratunkowym pojawili się policjanci, musi budzić poważne wątpliwości.
- Rozmawiałem z tym lekarzem, ale do momentu gdy dostanę raport ordynatora, nie powiem nic więcej – oświadczył dyrektor Markiewicz.