Wszy w szkole pojawiły się na przełomie września i października br.
- Każdego roku, nie tylko w naszej szkole, ten problem powraca – tłumaczy wicedyrektor szkoły (której nazwy nie podajemy dla dobra dzieci). W takich przypadkach natychmiast powiadamiamy rodziców, a dzieci z problemem są odsyłane do domu na leczenie, które jest długotrwałe, dlatego muszą się nim zająć rodzice. Uczniowie pozostają w domach do czasu wyeliminowania problemu – dodaje wicedyrektor. W przypadku takiego zgłoszenia szkolna pielęgniarka natychmiast sprawdza głowy wszystkich dzieci. Bez zgłoszenia w młodszych klasach takie kontrole są prowadzone raz w miesiącu – dodaje.
Elżbieta Sójkowska, kierownik sekcji epidemiologicznej Powiatowej Stacji Sanitarno – Epidemiologicznej w Jeleniej Górze nie posiada danych statystycznych dotyczących problemu pojawienia się wszy w szkole. Od 2008 roku wszawica została bowiem wykreślona z listy chorób zakaźnych, które muszą być do sanepidów zgłaszane. Teraz z tym problemem muszą walczyć dyrektorzy szkół, MOPS-y i rodzice. Jak sobie z tym problemem radzić?
- Bardzo ważne jest przede wszystkim sprawdzanie głowy dziecka co najmniej raz w tygodniu. Niepokojącym sygnałem dla rodziców powinno być drapanie się dziecka – mówi Elżbieta Sójkowska. - Należy też uczulić dzieci by nie przymierzały cudzych czapek, nie używały obcych grzebieni czy szczotek. W przedszkolach i żłobkach należy natomiast zwracać uwagę na czystość dywanów i pościeli – dodaje kierownik sekcji epidemiologicznej. Kiedy dziecko zostało już zainfekowane, należy zgłosić się do lekarza, który przepisze środki przeciw wszawicy. Kuracja trwa około trzech dni, dla bezpieczeństwa można ją dwukrotnie powtórzyć. Nie ma konieczności ścinania włosów – dodaje kierownik sekcji epidemiologicznej Elżbieta Sójkowska.