Zdaniem pana Dariusza, który mieszka nieopodal mostu popękać miały drewniane bele układane przez wojsko na metalowej konstrukcji mostu. Pęknięcia na nawierzchni asfaltowej jego zdaniem były tylko skutkiem połamanych bel. Tej teorii zaprzecza jednak dyrekcja Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Jeleniej Górze.
- Nic takiego nie miało miejsca. Nie ma tam żadnego zagrożenia. Dwa tygodnie temu Kółko Rolnicze Siedlęcin w ramach bieżącego utrzymania dróg poprawiało nawierzchnię asfaltową na moście, na której pojawiły się pęknięcia, ale nie ma to nic wspólnego z uszkodzeniem konstrukcji mostu – wyjaśnia Jerzy Bigus, zastępca dyrektora MZDiM. – Ułożone luźno drewniane bele (bo nie dało ich się przymocować do metalowej konstrukcji) pod kołami samochodów powodowały huk, dlatego podjęliśmy decyzję o ich wyciszeniu warstwą asfaltu. Byliśmy świadomi, że po jakimś czasie będzie to pękać i się kruszyć, ale nie było innego wyjścia. Co jakiś czas ekipy będą więc pojawić się na moście. W miejscach pęknięć robią one zalewkę emulsją asfaltową, zasypują to drobnym tłuczniem i walcują. Koszt takich prac to około 2,5 tys. zł. Gdybyśmy chcieli położyć tę nawierzchnię od podstaw, musielibyśmy po pierwsze wydać o wiele więcej pieniędzy, a po drugie wyłączyć most z użytkowania, na co najmniej jeden dzień. Ponadto takich prac nie robi się przy takiej pogodzie, trzeba z tym poczekać do wiosny. – tłumaczy J. Bigus.
Jerzy Bigus dodaje, że to sami kierowcy przyczyniają się do powstawania tych pęknięć na asfalcie.
- Jest tam ograniczenie do 20 km/h, a kierowcy i tak jeżdżą 50- 60 km/h, poza tym nie przestrzegają ograniczeń wagi auta, wszystko to przyczynia się do takiego stanu mostu, jaki obecnie jest – mówi wiceszef zarządu dróg. Kierowcy muszą pamiętać, że jest to obiekt tymczasowy – dodaje.
W związku z tym, że most został zerwany podczas powodzi w lipcu br. skrócona została procedura uzyskania zezwoleń na jego odbudowę. Jeśli miastu uda się pozyskać pieniądze zewnętrzne (około 80 procent ma przekazać zarząd Województwa Dolnośląskiego), to w marcu ogłoszone zostałyby przetargi na kompleksową odbudowę mostu.
- Prace realnie mogłyby się rozpocząć w maju i zakończyć we września przyszłego roku – mówi wicedyrektor Jerzy Bigus.