Mam nadzieję że funkcjonariusz jeleniogórskiej straży miejskiej, który stworzył zagrożenie w ruchu drogowym zostanie ukarany mandatem, a wraz ze swoim partnerem z patrolu otrzyma upomnienie za zachowanie w stosunku do mnie – pisze w mailu do naszej redakcji pan Maciej, opisując zdarzenie z udziałem patrolu jeleniogórskiej SM.
Kilka dni temu skręcając w ulicę Warszawską o mało nie wjechałem w auto straży miejskiej stojące w niedozwolonym miejscu – opisuje Czytelnik. - W tej sytuacji nie została zachowana minimalna 10-metrowa odległość od skrzyżowania, dodatkowo auto było zaparkowane na chodniku bez pozostawienia minimalnej wymaganej szerokości dla pieszych. A jeszcze w tym miejscu nie można było ich zauważyć z powodu budynku, który stoi na samym rogu i zasłania widoczność. Auto zobaczyłem w ostatnim momencie i udało się jakoś uniknąć kolizji. Postanowiłem zwrócić uwagę panom funkcjonariuszom, ale okazali się bardzo niemili i stwierdzili, że są na interwencji. Choć we dwóch siedzieli w nieprawidłowo zaparkowanym aucie i sporządzali jakieś notatki, które mogli robić 10 metrów dalej, to odmówili przestawienia auta. Bardzo szanuję prace naszych wspaniałych strażników miejskich, ale uważam że prawo jest równe dla wszystkich.
W tej sprawie wpłynęła skarga do komendanta straży miejskiej, która zostanie rozpatrzona w ciągu 30 dni – mówi Artur Chmielewski z jeleniogórskiej straży miejskiej. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że funkcjonariusze w momencie zdarzenia podejmowali interwencję, o czym poinformowali tego pana. Prosili go też, aby nie przeszkadzał im w czynnościach. Jedyna wątpliwość w tej sprawie związana jest z faktem, że pojazd, którym poruszali się tego dnia nie jest wyposażony w sygnały świetlne - dodaje A. Chmielewski.