- Na początku listopada br. pojechałem na niedzielną giełdę do Cieplic. Samochód zaparkowałem około godz. 9.30 na parkingu, usytuowanym po przeciwnej stronie stadionu – opisuje w e-mailu nasz Czytelnik. - Po powrocie do samochodu o godzinie 12.00 zobaczyłem wyłamane dwa zamki w samochodzie. Złodzieje próbowali dostać się do auta przy pomocy tzw. łamaka, zapewne po CB radio, które było widoczne w aucie. Nie udało się im - zamek miał zabezpieczenie, wyłamana została połowa bębenka, ale pozostała druga część, która trzymała drzwi. Zgłosiłem sprawę pani pobierającej opłaty. Zainkasowała 3 zł bez mrugnięcia okiem i powiedziała, że już w tym samym dniu jednemu panu skradziono radio. Ciekawe, ilu jeszcze kierowców odkryło działania złodziei - wracając do aut po godzinie 12.00? Oczywiście pani parkingowa nie zamierzała wzywać patrolu policji i nie miała zamiaru w ogóle zajmować się sprawą – dodaje.
Zdaniem Czytelnika sytuacja powtórzyła się 11. listopada br., kiedy doszło do kilku innych włamań.
- Tego dnia ponownie pojechałem na giełdę i spotkałem znajomych, którzy twierdzili, że okradzionych zostało kilkanaście aut, ale tym razem właściciele wezwali policję – pisze nasz Czytelnik.
Zdaniem rzecznika prasowego Komendy Miejskiej Policji w Jeleniej Górze Edyty Bagrowskiej, w tych dniach nikt nie złożył żadnego oficjalnego zawiadomienia w sprawie włamań do samochodów.
- Policjanci co prawda wyjeżdżali na giełdę na początku listopada, ale w zupełnie innej sprawie. Być może przy jakieś interwencji ktoś zgłaszał jakieś włamanie, ale dopóki właściciele zniszczonych czy okradzionych pojazdów nie złożą oficjalnego zawiadomienia, mamy związane ręce – mówi podinsp. Edyta Bagrowska. – Prosimy więc poszkodowanych o zgłaszanie się na policję i złożenie oficjalnego zawiadomienia o popełnionym przestępstwie. Ponadto przypominamy, by w autach nie zostawiać na widoku wartościowych przedmiotów, które kuszą złodziei – dodaje Edyta Bagrowska.