Znajomość języków obcych wśród służb analizuje Polska Gazeta Wrocławska. Pretekst to Mistrzostwa Europy w Piłce Nożnej w 2012 roku, kiedy mundurowi i ratownicy będą musieli wykazać się więcej niż elementarną znajomością choćby angielskiego.
Gazeta sprawdziła, że na całym Dolnym Śląsku po angielsku mówi dzisiaj 176 spośród 2272 strażaków. Po 160 zna niemiecki i rosyjski. Tylko pojedynczy dogadują się po francusku, węgiersku, włosku i czesku.
To właśnie strażacy zamierzają pilnie uczyć się angielskiego podczas kursu, który zacznie się we wrześniu.
Podobnie będzie w pogotowiu ratunkowym. – Teoretycznie w pogotowiu po angielsku biegle muszą mówić wszyscy dyspozytorzy medyczni (czyli ci, którzy przyjmują telefoniczne zgłoszenia), a cała reszta pracowników powinna znać przynajmniej jego podstawy – zauważa PGWr. Ale to tylko teoria.
W zjednoczonej Europie znajomość języków obcych wśród służb przydałaby się nie tylko podczas Euro, lecz także w codziennej służbie. Poszkodowani w różnych sytuacjach coraz częściej są cudzoziemcy. Tymczasem, nawet w najdrobniejszych sprawach, mundurowym potrzebny jest tłumacz.
Kandydaci do służby w policji mają kursy językowe, ale znajomość angielskiego, czy niemieckiego nie jest warunkiem przyjęcia do pracy w jednostkach mundurowych. Dotyczy to także straży miejskiej.