Pasjonująca walka o zwycięstwo do ostatnich sekund, czyli to co uwielbiają kibice, jednak nie w przypadku, gdy ich drużyna schodzi z parkietu na tarczy. Fani koszykarzy Sudetów opuszczali halę zawiedzeni, bowiem porażka jednym punktem zdobytym rzutem na taśmę zawsze boli podwójnie. Od początku mecz nie układał się po myśli gospodarzy, którzy po pierwszej kwarcie przegrywali 17:27. W drugiej odsłonie jeleniogórzanie nawiązali walkę i do szatni obie ekipy schodziły przy stanie 40:42.
W 23. minucie Sudety po celnej "trójce" Wilusza objęli prowadzenie 49:47 i od tego momentu trwała zacięta walka o każdy punkt. Przed ostatnią odsłoną gospodarze przegrywali 58:62, ale początek decydującej "ćwiartki" należał do koszykarzy Taraszkiewicza, którzy dzięki 10-punktowej serii odskoczyli na 68:62. Na niespełna dwie minuty przed końcem Sudety prowadziły 81:73 i wydawało się, że nic nie odbierze im zwycięstwa. W trakcie następnych 60 sekund przyjezdni poprawili swój dorobek o 6 "oczek", a trener gospodarzy poprosił o czas. W efekcie po trafieniach Niesobskiego jeleniogórzanie prowadzili na 30 sekund przed końcem 85:79, ale to nie oznaczało końca emocji. Decydujące akcje to był pojedynek Łukasza Niesobskiego z Filipem Dylikiem, którzy wykorzystując faule przeciwników poprawiali rezultat, ale więcej na swoim koncie zapisywał koszykarz Sokoła, co sprawiło, że na 13 sekund przed ostatnią syreną był remis 89:89. W kolejnej akcji zdobyczą z gry popisał się "Wiewiór", a zespół z Międzychodu mając 7 sekund na rozegranie akcji już po czterech dopisał sobie 3 punkty autorstwa Ulchurskiego zwyciężając w Jeleniej Górze rzutem na taśmę 91:92.
KS Sudety Jelenia Góra - MKS Sokół Marbo Międzychód 91:92 (17:27, 23:15, 18:20, 33:30)
Sudety Ł.Niesobski 39, Minciel 26, Wilusz 16, Taraszkiewicz 5, Wojciul 4, Raczek 1, Drąg, Czekański.
Sokół: Dylik 28, Ulchurski 27, Nowak 23, Cejba 6, Adamski 5, Sroczyński 3, Kotowski, Łabutka.