Jadący z dużą prędkością Mustang, którym kierował 32-latek ze Świnoujścia uderzył w przecinającego drogę Golfa. Zderzenie było na tyle mocne, że Golfa obróciło do góry kołami i wylądował w rowie, a kierowca został karetką zabrany do szpitala.
Okazuje się, że winny zdarzeniu był... kierowca Golfa, który prawdopodobnie nie widział nadjeżdżającego Mustanga i wyjechał na drogę.
Chciał przejechać z parkingu z jednej strony na drugą, jednak nie udało się i doszło do zderzenia. Choć auto leżące w rowie do góry kołami wyglądało dramatycznie to... obrażenia kierowcy okazały się niegroźne.
Po przeprowadzeniu odpowiednich badań lekarskich i prześwietleń kości szybko wyszedł ze szpitala. Mało tego, to 29-latek z Kamiennej Góry... przyjął mandat 1000 zł za spowodowanie kolizji.
Jeden wypadek i dwóch winnych?
- Kierowca Mustanga powinien być współwinny zdarzenia, gdyż z pewnością nie jechał tam powoli jak nakazuje ograniczenie prędkości - słyszymy.
To fakt, jednak nie ma żadnego dowodu na to jak szybko jechał, a że zdarzenie zostało uznane za kolizję to prędkość nie będzie badana.
Oczywiście policja zatrzymała dowody rejestracyjne obu pojazdów. Młody mężczyzna znad morza prawdopodobnie będzie musiał przewieźć swoje auto do zaprzyjaźnionego warsztatu w Świnoujściu na lawecie, a koszt takiego transportu to ok. 1100 zł. Kilometr transportu samochodu osobowego to koszt ok. 2 zł, plus załadunek i rozładunek. Razem ok. 1100 zł.
Więce zdjęć z wypadku znajduje się TUTAJ.
Być może niektórym przydałoby się nieco podszkolenie ogólnych umiejętności jazdy, które od pół wieku są promowane przez różne instytucje. Na filmie z 1965 r. można zobaczyć jak ówczesne Ministerstwo Komunikacji promuje prawidłową jazdę (wówczas Syrenką) - film: Wytwórnia Filmów Oświatowych.