Na Dolnym Śląsku jest kilku winiarzy, którzy z przydomowych plantacji uzyskują całkiem przyzwoite wino, porównywalne z tym, które wytwarza się choćby we Francji.
– Do tej pory życie producentów win w Polsce nie było proste, zwłaszcza po wejściu naszego kraju do Unii Europejskiej. Wszystko przez zaostrzone przepisy, które rodzimych winiarzy stawiały w fatalnej pozycji – doniosła poniedziałkowa Polska Gazeta Wrocławska: produkcja wina na sprzedaż była zupełnie nieopłacalna. Teraz nowe przepisy zwalniają tych, którzy wytwarzają do tysiąca hektolitrów wina rocznie z obowiązku tzw. składu podatkowego, prowadzenia laboratoriów i budowy hali celnej.
To świetna wiadomość dla jednego z właścicieli winnicy pod Wrocławiem. Ma 24 hektary z 40 odmianami winorośli i wytwarza całkiem niezłe trunki. Do tej pory czynił to hobbistycznie, teraz będzie mógł wyjść z ofertą do wszystkich, którzy docenią walory smakowe tych produktów.
Czy w Jeleniej Górze – mimo niezbyt sprzyjającego klimatu – jest szansa na wyrób wina? Jeszcze w XIX wieku winnice były w pobliżu centrum stolicy Karkonoszy na terenach przylegających do dzisiejszej ulicy Sobieskiego. W stolicy Karkonoszy produkowano też wino owocowe, jeszcze do lat 50. XX wieku. Było to Jeleniogórskie Mocne. Etykiety zachowały się do dziś w zbiorach kolekcjonerów takich gadżetów. Nic zatem nie stoi na przeszkodzie, aby spróbować. Tyle tylko, że w podgórskich warunkach potrzebne są odmiany winorośli uodpornione na zmiany temperatury.
Winiarze zapewniają, że przy zachowaniu odpowiedniej procedury, wina domowej roboty smakują wybornie. To także szansa na wyeliminowanie lub przynajmniej ograniczenie kultury „jabola”, czyli napoju alkoholowego zwanego winem i produkowanego na bazie owoców, ale niewiele – poza nazwą – mającego wspólnego z prawdziwym winem.