Wieczorem do centrali Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego (w Karkonoszach to GOPR) dotarło zgłoszenie od zaniepokojonej kobiety, która od dłuższego czasu nie mogła skontaktować się z mężem. Ustalono, że turysta planował tego dnia wycieczkę na Rysy, najwyższy szczyt Polski.
Przed odebraniem zgłoszenia, ratownik dyżurny obserwował bardzo wolno przemieszczające się światło czołówki w rejonie Buli pod Rysami. Ratownik wystartował dronem w celu rozpoznania sytuacji, gdyż po pewnym czasie światło czołówki przestało się poruszać i utkwiło w miejscu.
Po dolocie na miejsce okazało się, że jest to samotny turysta, który na pytania zadawane przez głośnik drona, ewidentnie potwierdzał gestami potrzebę udzielenia mu pomocy. W kolejnych lotach przetransportowano radiotelefon oraz pakiety grzewcze, a w międzyczasie trzem ratownikom udało się dotrzeć do poszkodowanego.
Wyczerpany i wychłodzony turysta po wstępnym badaniu oraz napojeniu herbatą został sprowadzony najpierw do najbliższego schroniska, a później do szpitala. Akcja ratunkowa zakończyła się o godz. 5 rano.
Film pokazuje pierwszy z kilku lotów drona transportowego z podwieszonym workiem zawierającym radiotelefon oraz pakiet grzewczy.
Jak informują ratownicy, w takich sytuacjach należy spokojnie czekać w miejscu, aż pakunek znajdzie się w zasięgu rąk. W momencie kiedy pakunek zostanie przechwycony, nie wolno szarpać linki na której jest podwieszony. Należy poczekać aż linka zostanie zwolniona i spadnie na ziemię.