Można powiedzieć, że przebieg meczu ustawiła sytuacja, w której ucierpiał bramkarz gości - po stracie dwóch goli trener Górnika zszedł z boiska, a zastąpił go zawodnik z pola - Kacper Noga, gdyż przyjezdni nie mieli rezerwowego golkipera. Mimo to, kibice w pierwszej połowie obejrzeli "Poszel-show" - zawodnik biało-niebieskich trzykrotnie wpisał się na listę strzelców. W 21. minucie otworzył wynik spotkania, trzy minuty później po dośrodkowaniu Gizińskiego głową skierował piłkę do siatki rywali, ale radość gospodarzy na chwilę zachwiał Nowosielski, zdobywając bramkę kontaktową. Karkonosze jednak nie podłamały się i nadal atakowały. W 38. minucie Poszelężny skompletował klasycznego hat-tricka i na przerwę obie ekipy schodziły przy stanie 3:1. W drugiej połowie mimo kilku dogodnych sytuacji bramowych, tylko jedna została wykorzystana. W 68. minucie piłkę przejął Woźniczka, podał do Statkowskiego i zadowdnik gospodarzy ustalił wynik na 4:1.
Karkonosze Jelenia Góra - Górnik Złotoryja 4:1 (3:1)
Karkonosze: Wieliczko – Kuźniewski, Woźniczka (72' Pytel), Siatrak, Denis, Bębenek (82' Wawrzyniak), Giziński (77' Staniszewski), Lekszycki (60' Statkowski), Poszelężny (85' Kozołubski), Gałach (70' Szramowiat), Mateusz Firlej.
Górnik: Łuniewski (24' Haba) – Noga, Kraśnicki, Sułek (75' Poparda), Dudzic, Czaja, Kufel (85' Bigos), Nowosielski (79' Horbacz), Sierpina (46' Wójcik), Krzeszowiec, Franczak.
Widzów: 200 (w tym 30 ze Złotoryi).