W poniedziałek (13.06) klient Biedronki z ul. Sudeckiej (dane do wiadomości redakcji) wypatrzył na jednej z lodówek promocję na piersi z kurczaka: dwa kilogramy za 19.90 zł. - W porównaniu do normalnej ceny miałem zaoszczędzić 12 zł – relacjonuje jeleniogórzanin. – Jednak przy kasie kazano mi zapłacić 36 zł. Poprosiłem o rozmowę z kierownikiem, którego w tym czasie akurat nie było. Zastępca kierownika zaczął dzwonić po innych Biedronkach w mieście, gdzie ta promocja obowiązywała, z tym że różnica między ceną standardową a promocyjną wynosiła tylko 3 zł na kilogramie mięsa, a nie 6 zł. Powiedziałem, że skoro na kartce reklamowej jest podana cena 19.90 za dwa kilogramy piersi z kurczaka, to sklep ma obowiązek mi po tej cenie sprzedać. Pracownica sklepu jednak kazała mi zapłacić 36 zł lub zrezygnować z zakupu – dodaje nasz Czytelnik.
Jeleniogórzanin zadzwonił do głównej siedziby sieci sklepów Biedronka, gdzie przyznano mu rację, natomiast jeleniogórska placówka miała odnieść się do tej sytuacji na piśmie. W rozmowie z nami kierowniczka sklepu wyjaśnia, że winny tej sytuacji był system drukujący ceny.
- My natomiast wszystkie swoje decyzje musimy konsultować ze swoimi zwierzchnikami, dlatego klient został poproszony o to, żeby dał nam czas na uzyskanie informacji od naszych przełożonych, co mamy zrobić – wyjaśnia kierowniczka. – W naszym sklepie, tak jak w innych Biedronkach w całej Polsce, klient to nasz pan i takie sytuacje zawsze są rozstrzygane na korzyść klienta, jednak musieliśmy mieć na to zgodę. Zaprosiliśmy naszego klienta do siebie i w ramach przeprosin otrzyma on dwa kilogramy piersi z kurczaka za darmo. Przykro nam, że ta sytuacja w ogóle zaistniała, jednak czasami nie mamy na to wpływu i prosimy naszych klientów o krótki czas na podjęcie stosownych działań – dodaje kierowniczka sklepu.