Przed żadnym ze sklepów na śródmiejskim trakcie nie ma stojaków, gdzie można bezpiecznie zostawić jednoślad. A złodziei nie brakuje.
– Już w mieście raz mi rower ukradli. Powtórki nie chcę – denerwuje się Jarosław Chmielewski, który skorzystał z kratek przy oknie jednego z banków przy ulicy Piłsudskiego. To właśnie do nich przypina rower. Inni cykliści przypinają pojazdy do słupów latarni ulicznych i ogrodzeń.
Właścicieli placówek handlowych trudno przekonać do inwestycji w rowerowe parkingi.
– Za dużo formalności. A jak komuś z takiego parkingu ukradną jednoślad, to jeszcze powie, że ja jestem temu winien, bo nie przypilnowałem – mówi proszący o niepodawanie nazwiska właściciel dużego sklepu spożywczego w centrum Jeleniej Góry. Twierdzi, że nie stać go, aby zatrudnić dodatkowego ochroniarza, który pilnowałby rowerów.
Sprzedawcy krzywym okiem patrzą na klientów, którzy jednośladem wjeżdżają do sklepu. – Proszę zostawić pojazd na zewnątrz – fuknęła na nas kasjerka w sklepie przemysłowym przy ulicy Długiej, kiedy wprowadziliśmy rower do środka.
Rowerzyści, którzy chcą na chwilę zostawić pojazd w obszernym korytarzu Jeleniogórskiego Centrum Kultury przy ul. 1 Maja, są szybko wypraszani. Ale stojaka przed JCK nie ma.
Wyjątki ze stojakami to sklepy z rowerami, hipermarkety, poczta główna przy Pocztowej oraz ratusz. Parkingi na jednoślady są też przed bankiem na ul. Wolności w Cieplicach oraz przed II Liceum Ogólnokształcącym im. Norwida przy ulicy Gimnazjalnej.
Więcej troski o rowerzystów przejawiają właściciele niektórych pensjonatów i schronisk w Szklarskiej Porębie. Tam nie tylko jest bezpieczne miejsce do przechowania jednośladu, ale i szansa na dokonanie drobnych napraw.
To zasługa Grzegorza Sokolińskiego ze Stowarzyszenia Szklarska Poręba na Dwóch Kółkach.
To właśnie on jest pomysłodawcą akcji „Kwatera dla rowera”. Program dostał wyróżnienie, jako jeden z niewielu tego typu w Polsce. Obiekty przyjazne rowerzystom są oznaczone specjalną tablicą.