Kierowca nazajutrz (12 sierpnia) poszedł najpierw do sekretariatu urzędu miasta. Stamtąd skierowano go do referatu gospodarki komunalnej i mieszkaniowej, gdzie dowiedział się, że gmina nie odpowiada za nic na tej jezdni, bo jest to droga krajowa i należy do Dolnośląskiego Zarządu Dróg.
Tam z kolei powiedziano mu, że w ostatnim okresie na terenie województwa zdarzyło się już 250 takich przypadków – Niech pan to opisze dokładnie, gdzie to się stało, bo robimy specjalną mapkę zagrożeń wypadkami spowodowanymi przez zwierzynę leśną – powiedział Tomasz Skibin z DZD.
Jednak martwa sarna z obgryzionym przez lisy pyskiem i wnętrznościami na wierzchu leżała nadal na poboczu drogi. Również w Nadleśnictwie Świeradów Zdrój nikt nie poczuł się do obowiązku uprzątnięcia truchła.
– Zwierzę należy do nas, ale droga jest krajowa, niech się tym zajmie DZD – powiedział Zygmunt Czajka z nadleśnictwa. A co by było, gdyby sarna została tak uderzona, że znalazła by się w lesie? A to wówczas tym musiałoby się zająć koło łowieckie, też nie my – dodał Z. Czajka.
Policjanci przybyli na miejsce przyznali rację poszkodowanemu, że w takich miejscach gmina powinna zabezpieczyć siatkami pobocza drogi i ustawić tablice ostrzegające przed wypadkami ze zwierzyną leśną.
Niestety w Świeradowie nie ma takich zabezpieczeń. Dopiero 3 km od miejsca wypadku jest tablica ostrzegawcza, ale znajduje się tuż za granicą Świeradowa, już na terenie gminy Szklarska Poręba.
To nie jedyny w regionie przypadek kolizji po uderzeniu w dzikie zwierzę przebiegające przez drogę. Pisaliśmy o podobnym zdarzeniu w Radomierzu. Tam skończyło się to uderzeniem pojazdu w drzewo. 13-letnia pasażerka auta została ranna. Incydent z sarną miał także miejsce w miniony poniedziałek w Rybnicy.